Były prezydent Lech Wałęsa oznajmił, że jest już gotowy na pożegnanie się z tym światem. W rozmowie z magazynem „Viva!” przyznał również, że z jego majątku nie zostało praktycznie nic.
Wałęsa dodał, że nie ma nic dobrego do powiedzenia w kwestii swojego testamentu.
— Nie mam nic. Dzisiaj właściwie nie mam nic. Myślałem, że będę miał zawsze. Niech każdy bierze, co chce — skwitował Wałęsa, który nie ukrywał, że wybrał już sobie miejsce spoczynku po śmierci.
— Zaproszono mnie, zobaczyłem, gdzie mi proponują mój grobowiec, i nawet wybrałem miejsce. Powiedziałem, że chciałbym, żeby szybciej go wybudowali, bo chcę sobie wcześniej zdjęcia tam zrobić. Ale oni myśleli, że to ja wymuruję sobie mój ostatni dom. Zrobiłbym to z przyjemnością, gdybym miał pieniądze. Oni nie wiedzieli, że ich nie mam — powiedział były prezydent.
Legenda „Solidarności” wspomniała również o stanie swojego zdrowia, który pozostawia wiele do życzenia.
— Do sześćdziesiątki człowiek czuje się dobrze, ale po sześćdziesiątce już nie. Coraz bardziej z męskich spraw pozostaje mu tylko golenie. Bo tu szczypie, a tam boli — odpowiedział.
Polityk na początku marca przeszedł operację wymiany baterii w rozruszniku serca. Tuż przed udaniem się do szpitala opublikował w mediach pożegnalne nagranie, na którym mówił:
— Dziś zabieram głos, bo nie wiem, jaka jest wola Nieba, a z nią się zawsze zgodzić trzeba. O 14:00 melduję się w szpitalu. Co będzie dalej? Czas pokaże. Jestem przygotowany na dwa główne rozwiązania — powiedział smutny Wałęsa na nagraniu zamieszczonym na Facebooku.
źródło: tysol.pl, dorzeczy.pl