W pewien sposób czuję się człowiekiem sukcesu. Wszystko dzięki rodzinie i edukacji domowej – mówi w ekskluzywnym wywiadzie Mikołaj Tomaszewicz z edukacji domowej, tegoroczny olimpijczyk.
Zostałeś finalistą tegorocznej olimpiady matematycznej. W swoim roczniku znalazłeś się wśród 127 najlepszych w Polsce z matematyki. Co ten sukces dla ciebie oznacza?
− Dzięki tytułowi finalisty w procesie rekrutacji na wybrany przeze mnie kierunek studiów otrzymuję maksymalną liczbę punktów. Składając dokumenty, mam pewność, że zostanę przyjęty.
Gdzie chcesz podjąć studia od października?
− Chcę studiować na Uniwersytecie Warszawskim na Jednoczesnych Studiach Informatyczno-Matematycznych. To skoordynowane przez uczelnię studia na dwóch kierunkach: informatyce i matematyce.
Dlaczego akurat takie studia?
− Uważam, że właśnie takie studia są najbardziej pomocne w tym, czym chciałbym się w przyszłości zajmować, a mianowicie w dziedzinie informatyki teoretycznej.
Opowiedz o przygotowaniach do olimpiady matematycznej.
− Przygotowywałem się 2 lata, uczęszczając na zajęcia indywidualne z opłacanymi przez rodziców korepetytorami. Przerabiałem teorię i rozwiązywałem wiele zadań. Bardzo pomocna była nauka w trybie edukacji domowej, ponieważ miałem do dyspozycji znacznie więcej czasu. W tradycyjnej szkole osiągnięcie takiego sukcesu byłoby zdecydowanie trudniejsze.
Patrząc z perspektywy, już jako olimpijczyk, czy coś byś zmienił?
− Tak. Zdecydowanie rozpocząłbym przygotowania do olimpiady wcześniej. Miałbym wtedy szansę zostać laureatem.
Masz poczucie, że nie wykorzystałeś swojej szansy?
− Tak. Jestem pewien, że gdybym przystąpił do przygotowań znacznie wcześniej, mógłbym osiągnąć sukces na dwóch innych olimpiadach – informatycznej i fizycznej.
Co zmieniło się w twojej rodzinie, gdy odniosłeś sukces na olimpiadzie matematycznej?
− Rodzice są ze mnie dumni i chętnie dzielą się informacją na temat olimpiady ze znajomymi. Jednocześnie planują zorganizować przygotowania do olimpiad moich młodszych braci. Franek, który jest w liceum, chce wziąć udział w olimpiadzie fizycznej. Jest ona łatwiejsza od matematycznej, więc ma duże szanse na sukces. Augustyn, który jest w szkole podstawowej, startuje w konkursach matematycznych. W przyszłości chce sprawdzić się w olimpiadzie matematycznej Pewnie zostanie falistą albo laureatem.
Myślisz, że Twoi bracia podążą za twoim przykładem?
− Jestem pewien, że też chcą odnieść sukces. Mój przykład jest dla nich wskazówką, jaką drogą podążać.
Możesz opowiedzieć o swoich doświadczeniach z edukacją domową?
− Początek podstawówki spędziłem w tradycyjnej szkole. Niewiele z tego pamiętam. Doświadczenia szkolne, które ze mną zostały, są związane z edukacją domową. Cały czas miałem kontakt z rówieśnikami z tradycyjnych szkół. Nie byli zadowoleni z tego, jak w takich szkołach wykorzystuje się ich czas. Czułem, że w edukacji domowej mam znacznie więcej czasu, a moje szanse na sukces są zdecydowanie większe.
Ostatnie lata poświęcałeś czas na przygotowania do Olimpiady. Co robiłeś z wolnym czasem wcześniej?
− Wcześniej chodziłem dodatkowo do szkoły muzycznej. Zamknąłem pewien etap muzycznej edukacji.
Nie miałeś poczucia, że brakuje ci kontaktów z rówieśnikami?
− Nie. Miałem wiele okazji, żeby spędzać czas z kolegami i znajomymi. Jeżeli czuję taką potrzebę, to spotykamy się. Jeżeli nie, zostaję w domu. To mój wybór.
Czujesz, że szkoła tradycyjna mogłaby dać ci coś, czego nie miałeś w nauczaniu domowym?
− Gdybym chodził do szkoły wyspecjalizowanej w matematyce, jak Liceum im. Staszica w Warszawie, miałbym grono znajomych podobnych do mnie. Osób, które lubią matematykę, zorientowanych na sukces.
Jak postrzegasz ostatnie próby zmian prawa oświatowego w zakresie nauczania domowego?
− Uważam proponowane zmiany za szkodliwe. Większość moich znajomych tak myśli. Od 2021 roku dzięki Pawłowi i Marzenie Zakrzewskim mamy dobre prawo w tym zakresie. Ze względu na ich zaangażowanie nazywamy je Ustawą Zakrzewskich.
Słyszałeś o petycji uczniów w obronie dotychczasowych przepisów odnośnie nauczania domowego?
− Cieszę się, że została przygotowana petycja w tej sprawie do ministra edukacji. Zgadzam się z jej myślą przewodnią: „Zostawcie Ustawę Zakrzewskich w spokoju, naprawiajcie to, co nie działa”.
Pod tą petycją zebrano ponad 43 tys. podpisów.
− To aż tak bardzo mnie nie dziwi. Państwo Zakrzewscy potrafią być efektywni. Zmiany prawne, które udało im się wywalczyć w 2021 roku, są popierane przez większość moich znajomych.
Na koniec najtrudniejsze pytanie. Czujesz się spełnionym człowiekiem sukcesu?
− Tak, w pewien sposób czuję się człowiekiem sukcesu. Wszystko dzięki rodzinie i edukacji domowej.