Janusz Korwin-Mikke gościł w programie Tomasza Sommera, redaktora naczelnego pisma „Najwyższy Czas!”. Poseł Konfederacji wyjawił m.in., w jaki sposób strollował ambasadę USA.
Korwin-Mikke wyjawił, że odkąd na ambasadzie zawisła sześciokolorowa flaga środowisk LGBT, Konfederaci wpadli na pomysł, by zakpić z przedstawicieli amerykańskiego rządu w Polsce. Wcześniej dziennikarz zapytał posła o jego telefon do programu „Hejt Park”, którego gościem niedawno był Sławomir Mentzen.
— Chodziło o to, że w Polsce tutaj partia KORWiN jest, przynajmniej dla niektórych, silnym ośrodkiem opiniotwórczym i jednocześnie w Polsce jest mniejsze przyzwolenie na te wariactwa, więc ja powiedziałem, że powinniśmy być z tego dumni, prawda, a nie tłumaczyć się — powiedział Korwin-Mikke.
— Właśnie dzięki partii KORWiN, dzięki naszej propagandzie, która jest celna itd. tych wariactw zachodnich u nas nie ma — ciągnął JKM.
— Na ambasadzie wisi flaga sześciokolorowa tęcza. To myśmy wywiesili flagę Konfederacji Amerykańskiej vis-a-vis ambasady amerykańskiej — przytoczył polityk. — To mniej więcej tak, jak wtedy, kiedy pani Jachira wywiesza flagę tej „dobrej Białorusi”, przeciwko panu Łukaszence.
— No tak, bo tam można powiedzieć graniczycie przez ulicę z ambasadą (…) to tam trzeba rzeczywiście Konfederacją obwiesić wszystko — wskazywał żartobliwie Sommer.
„Tam siedzą wyłącznie jakieś idiotki”
Nieco dalej Korwin-Mikke podzielił się swoją historią z odwiedzin w Departamencie Stanu.
— (…) tam w tym Polish Desk, a właściwie w dziale Europy Środkowo-Wschodniej, to tam siedzą wyłącznie jakieś idiotki, które nic nie rozumieją – stwierdził.
— Jedyne czym się interesują, to czy prawa homoseksualistów są przestrzegane, czy prawa kobiet czy walczymy z globalnym ociepleniem… Tym się tylko interesowały, jedyna osoba, z którą dało się rozmawiać, to był doradca, który był Ukraińcem — podkreślił.
Źródło: NCzas