Janusz Korwin-Mikke zabrał głos na mównicy sejmowej. Polityk Konfederacji w swoim wystąpieniu w trybie sprostowania podsumował działalność Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara.
— Wielce czcigodna pani Moniko — rozpoczął Korwin-Mikke — moje prawa nie są naruszone jako prawa starca, tylko prawa mężczyzny. Jest grupa ludzi, która wytwarza 90 procent dochodu narodowego, czyli grupa mężczyzn w średnim wieku. I ich praw rzecznik nie broni! — wskazywał poseł.
— Są wyzyskiwani, okradani, ich dzieci są zabierane. Ci ludzie też mają prawa. To są prawa obywatelskie! A nie prawa osób słabszych, niepełnosprawnych i tak dalej. To miał być rzecznik praw obywatelskich! — podkreślił JKM.
Reakcja opozycji i interwencja marszałek
Obecni na sali plenarnej posłowie opozycji negatywnie przyjęli wypowiedź posła Konfederacji. Kilkoro parlamentarzystów zaczęło uderzać w ławy poselskie oraz pomrukami wyrażać dezaprobatę wobec słów polityka.
Prowadząca obrady marszałek Elżbieta Witek postanowiła upomnieć posłów opozycji i przywołać ich do porządku:
— To było w trybie sprostowania. Proszę państwa, każdy z państwa zabiera głos. Ja wysłuchuję tego, co tutaj mówicie. Pan poseł ma takie samo prawo jak państwo — wskazywała Witek.
— Walczycie o prawa człowieka, o wolność słowa, a jednocześnie zachowujecie się państwo przy wypowiedzi innego posła w taki sposób — zauważyła marszałek Sejmu.
— Ja znam regulamin. Pani ma chyba problem, proszę nie dyskutować — upominała marszałek Sejmu w odpowiedzi na krzyki jednej z parlamentarzystek oburzonych słowami JKM.
Źródło: Twitter