Zdaniem prof. Włodzimierza Guta, przykład województwa warmińsko-mazurskiego potwierdza, że Polacy niechętnie stosują się do obowiązujących zasad, a „w pewnym momencie żadne restrykcje nic nie dają”.
Jeden z lepiej kojarzonych wirusologów w Polsce wyjaśnił, że 90 proc. zakażeń można wyeliminować bardzo szybko dzięki rozwadze i rozsądkowi. Medyk dodał, że w Polsce trend jest nadal negatywny, ponieważ Polacy zwyczajnie obostrzenia lekceważą.
Zobacz również: Syn Zenka Martyniuka skazany. Co dalej z Danielem?
— Dzięki szczepieniom osób starszych osiągamy jedno — powinno być mniej zgonów. Dzięki szczepieniom medyków będzie miał nas kto leczyć. Jeżeli zakażeń będzie dużo więcej, to zabraknie jednak łóżek i sprzętu do ratowania chorych. Optymistyczne zawsze jest to, że wszystko zależy od nas. 90 procent zakażeń można zniwelować w krótkim czasie. Do tego potrzeba tylko rozsądku — maseczek w zamkniętych przestrzeniach, mycia rąk i odpowiedzialnego podchodzenia do infekcji. Teraz choruje wielu młodych ludzi. Oni mocniej roznoszą epidemię niż starsi. Po pierwsze dlatego, że mają więcej kontaktów. Po drugie, bardzo późno w ogóle reagują na to, że się źle czują. Dłużej więc sieją wirusa — kontynuował ekspert.
Zdaniem lekarza sytuacja długo nie ulegnie poprawie ze względu na obojętne nastawienie Polaków w tej kwestii. Daje się zauważyć, że z mniejszą chęcią noszą maseczki, lub robią to nieprawidłowo, ani nie przestrzegają potrzebnego dystansu.
— W tym regionie wzmocniono obostrzenia już jakiś czas temu. Czy sytuacja się poprawiła? Pogorszyła się. Co może być przyczyną? To, że ludzie mają w nosie te restrykcje. Wówczas nie zostaje nic innego jak nabranie odporności zbiorowej. Wirusa złapią więc prawie wszyscy na danym terenie. Jaki będzie tego koszt? Ogromny — ocenił wirusolog.
źródło: wiadomosci.radiozet.pl