— Spory budzi przesłanie Jana Pawła II, który podczas pielgrzymek do Polski nazywa wolność człowieka, pozbawioną bliskich jemu wartości, deprecjonującym określeniem „swawola”. W 1995 roku w Skoczowie Jan Paweł II posuwa się do wygłoszenia niedorzecznej tezy, że w Polsce powraca dyskryminacja katolików — ten oto fragment książki Artura Domosławskiego nie został przeczytany przez lektora audiobooka.
Postać papieża Jana Pawła II pojawia się w książce o Zygmuncie Baumanie i jest przedstawiona raczej w niekorzystnym świetle. Autor publikacji Artur Domosławski podejmuje polemikę ze świętym, określając Karola Wojtyłę stygmatyzującym określeniem „polskiego Pana Boga” i nazywa jedną z papieskich tez „niedorzeczną”.
— A Pan Bóg jest w tej anegdocie bardzo ważny, bo chodzi o polskiego Pana Boga — tzn. Jana Pawła II. Otóż w książce o Zygmuncie Baumanie, w części poświęconej jego powrotom do Polski w latach 90., bohater opowieści (Zygmunt Bauman – dop.) jest w pewnym momencie krytykowany przez intelektualistów katolickich — że niby relatywista, nihilista, postmodernista — pisze Domosławski.
Autor poinformował w mediach społecznościowych, że lektor pracujący nad audiobookiem odmówił przeczytania poniższego fragmentu książki:
— Spory budzi przesłanie Jana Pawła II, który podczas pielgrzymek do Polski nazywa wolność człowieka, pozbawioną bliskich jemu wartości, deprecjonującym określeniem „swawola”. Papież piętnuje świeckie prawa — między innymi prawo kobiet do decydowania o urodzeniu dziecka lub usunięciu ciąży. Jednym ze skutków tych nauk i uległości znacznej części establishmentu wobec Kościoła jest wprowadzenie ustawy antyaborcyjnej. W 1995 roku w Skoczowie Jan Paweł II posuwa się do wygłoszenia niedorzecznej tezy, że w Polsce powraca dyskryminacja katolików i że są oni spychani na margines życia społecznego.
Pisarz w związku z takim obrotem sprawy wyraził swoje poirytowanie, jednak odmawia podania nazwiska aktora.
— W tym momencie aktor-lektor zrobił Rejtana, non possumus i takie tam. Poszło (…) najbardziej o sformułowanie NIEDORZECZNA TEZA — wyjaśnia Domosławski.
Pisarz nie był świadkiem zdarzenia. Wydawnictwo Wielka Litera przyznało, że aktor „zachował się w porządku”, gdyż pomimo przeczytania 655 stron książki Domosławskiego, odmówił wzięcia pieniędzy za wcześniej wykonaną pracę. Aktorowi podziękowano.
źródło: Tysol