Tygodnik „Wprost” dotarł do informacji o niedawnym posiedzeniu zespołu podejmującego decyzje ws. dalszych koronadziałań. Na spotkaniu obecny był minister edukacji Przemysław Czarnek. Zabrakło jednak premiera Mateusza Morawieckiego.
„Wprost” ujawnił w „Niedyskrecjach parlamentarnych”, że minister Przemysław Czarnek miał nakrzyczeć na rzecznika rządu Piotra Müllera, wyrażając tym samym swą frustrację z powodu chaotycznych działań rządu w zakresie epidemii i obostrzeń.
Przeczytaj również: Kiedy otwarcie restauracji i siłowni? Rzecznik rządu udzielił jasnej odpowiedzi
Czarnek według informacji tygodnika miał zdenerwować się z powodu braku dostępu do informacji dla nauczycieli, kiedy ci powrócą do szkół. Do napiętej sytuacji w obozie władzy doszło w połowie stycznia.
— Któregoś dnia pod nieobecność Morawieckiego, który musiał gdzieś pojechać, Przemysław Czarnek, minister edukacji napadł na rzecznika rządu Piotra Müllera, że ciągle nie podjęto decyzji o dacie powrotu uczniów do szkół. A był to koniec pierwszego tygodnia ferii. Czarnek irytował się, że nie może z dnia na dzień informować nauczycieli i uczniów o wznowieniu zajęć w szkołach i narzekał na proces podejmowania decyzji — przekazał anonimowy członek obozu rządzącego.
Media w ostatnich tygodniach zwracają uwagę na słabnącą pozycję Mateusza Morawieckiego w rządzie. W toczącej się na ten temat debacie pojawia się nazwisko Daniela Obajtka, bardzo chwalonego przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Na następcę szefa rządu typowany jest również Mariusz Błaszczak, rzekomo donoszący Kaczyńskiemu o niepowodzeniach Morawieckiego.
Źródło: NCzas