Małgorzata Kidawa-Błońska tym razem odwiedziła Wrocław. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej jeden z dziennikarzy zapytał ją o ostatnie sondaże. Kandydatka PO między lapsusami językowymi stwierdziła, że ma poparcie nawet wśród wyborców PiS.
Kidawa-Błońska zapytana została o niekorzystne sondaże. W jednym z ostatnich badań opinii publicznej Ipsos dla portalu OKO.press, kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta ma raptem 2 procent poparcia. Wicemarszałek Sejmu wydawała się nie zrozumieć pytania i usiłowała przekonać dziennikarzy, że ma wspomniane 2 procent odnosi się do jej poparcia… wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości:
— Ja bardzo dokładnie przeczytałam te sondaże i widzę, jak mało osób chce wziąć udział w tych wyborcach (autentyk – dop. red.). Polacy nie chcą wyborów w tym terminie, Polacy chcą wyborów bezpiecznych. Uważam, że jeżeli z tych 26 proc. mam te kilka proc., to znaczy, że nawet wyborcy PiS-u chcą za mnie zagłosować — próbowała przekonać samą siebie Kidawa-Błońska.
Do słów frontmenki Koalicji Obywatelskiej odniósł się europoseł Dominik Tarczyński:
— Panie Schetyna, przecież to nawet zęby bolą już… Ale nie chowajcie Pani Kidawy! — zaapelował eurodeputowany PiS.
„Ja bardzo dokładnie PRZECZYTAŁAM te sondaże i widzę jak mało osób chce wziąć udział w tych WYBORCACH.
Uważam, że nawet wyborcy PiSu chcą za mnie zagłosować.”Panie @SchetynadlaPO przecież to nawet zęby bolą już…
Ale nie chowajcie Pani Kidawy! 😎
— Dominik Tarczyński MEP (@D_Tarczynski) May 4, 2020
źródło: Do Rzeczy