Posłanka Barbara Nowacka była gościem na antenie Radia ZET i skomentowała małą frekwencję na protestach Strajku Kobiet. Parlamentarzystka, próbując wytłumaczyć, dlaczego sytuacja wygląda tak, a nie inaczej relacjonowała:
— Uczestniczyłam w niedzielnej manifie. Wczoraj nie mogłam być z powodów rodzinnych. Widziałam manify w Gdańsku, Wrocławiu, Gdyni. Nie ma takiej energii jak 22 października. Natomiast jest symbol i przypomnienie, że prawa kobiet są ważne — mówiła na antenie Radia ZET posłanka Barbara Nowacka.
— To, że na ulicach jest mniej osób, wynika z kilku przyczyn. Jest pandemia, poza tym policja zastrasza ludzi. Część nie decyduje się na wychodzenie na ulice, bo mają sprawy sądowe, ale stosunek ludzi do władzy się nie zmieni — tłumaczyła posłanka.
Ponadto odniosła się do zajść, które miały miejsce na protestach i zagroziła policjantom, że za swoje zachowanie „staną przed sądem”.
— To decyzja pana Kaczyńskiego, Kamińskiego i wykonawstwo KGP. Kiedyś wszyscy poniosą konsekwencje za brutalność, połamane ręce i bicie pałkami. Będą stawali przed sądem za nieadekwatne użycie siły — kontynuowała.
Zobacz również: Jourova ostrzega. Polska może stracić unijne środki
Barbara Nowacka skomentowała także temat pandemii i walki z III falą, która zalała Polskę.
— PiS powinno było przygotować Polaków na trzecią falę pandemii. Rozmawiałam dziś z Cezarym Tomczykiem i będziemy składać wniosek o pilną informację premiera ws. przygotowania do tej fali. Jeśli są tak świetnie przygotowani, to niech nam to udowodnią. Na razie widać, że premier nie przygotował nas na trzecią falę — mówiła podczas wywiadu i zapowiedziała, że wniosek zostanie złożony lada chwila.
— Posiedzenie Sejmu jest w przyszłym tygodniu. Rozumiem, że premier tym razem przyjdzie i powie nam, jak się nie przygotował — podsumowała.
