propolski.pl: Jan Pospieszalski odpowiada Lichockiej. Ocenzurowany dziennikarz nie szczędził mocnych słów

Jan Pospieszalski odpowiada Lichockiej. Ocenzurowany dziennikarz nie szczędził mocnych słów

Dziennikarz TVP Jan Pospieszalski postanowił skomentować aferę wokół zdjęcia jego programu z anteny. Gospodarz „Warto rozmawiać” nie kryje przekonania, że za cenzurą stoją politycy obozu rządzącego.

— Jeśli po moim ostatnim programie były interwencje polityków — mówił Pospieszalski w rozmowie z Wirtualną Polską — to należy się liczyć z konsekwencjami. Dziennikarstwo jest zawodem zwiększonego ryzyka.

W mojej karierze od 2004 roku zdjęcie programu zdarzyło mi się już 11 razy. W tym czasie było chyba sześciu prezesów TVP, zmieniała się władza i prezydenci. Więc przestało to na mnie robić wrażenie — dodaje dziennikarz.

Po cofnięciu emisji poniedziałkowego wydania „Warto rozmawiać” pojawiły się spekulacje, że za kontrowersyjną decyzją telewizji publicznej stoi posłanka PiS Joanna Lichocka. Polityk już wcześniej zapowiadała interwencję w sprawie szkodliwych jej zdaniem treści przemycanych w ostatnim odcinku na temat lockdownu i pandemii.

To skandal, żeby w mediach publicznych podważać lockdown, potrzebę noszenia masek i występować przeciw ograniczeniom — grzmiała przed kilkoma dniami Lichocka. Posłanka zaprzecza jednak, jakoby osobiście stała za zdjęciem programu z anteny.

— Bzdura. Dowiedziałam się o tym z histerycznego wpisu Pospieszalskiego na Twitterze. Nic w tej sprawie nie robiłam i nie domagałam się zdejmowania programu. Nie mam takiej władzy. Nie doczekałam się nawet żadnej reakcji Jacka Kurskiego ani KRRiT na moje pisma. Są jedynie histeryczne reakcje Jana Pospieszalskiego i jego zwolenników. A ja się jedynie domagam rzetelności i uczciwości dziennikarskiej — przekonuje posłanka.

Pospieszalski o współpracy z Lichocką

— Dla mnie ogromną wartością była praca z panią Lichocką 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku — ocenił Pospieszalski w rozmowie z Wirtualną Polską — Byliśmy wtedy w Katyniu relacjonować 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Pracowaliśmy wspólnie i mieliśmy odwagę zadawać najtrudniejsze pytania. Dla mnie to jest pewna wartość, nasz wspólny dorobek i wspólne doświadczenie, którego nikt mi nie zabierze — zaznaczył.

Dziennikarz odpiera zarzuty, jakoby jego ostatni odcinek był świeżym podjęciem tematu lockdownu. Jednocześnie podkreśla, że nie zamierza wdawać się w dyskusje z posłanką PiS ani utrzymywać z nią dalszego kontaktu.

— Programy o COVID-19 i lockdownie robimy od września zeszłego roku. Co drugi program jest temu poświęcony. To u nas odbyła się walka o amantadynę. To są na pewno programy wzbudzające emocje — powiedział pracownik TVP.

Atak Joanny Lichockiej był bardzo nieuczciwy. (…) Ona insynuuje, że w naszych programach poddaję dyskusji politykę zdrowotną rządu, ponieważ mam w tym osobiste finansowe motywacje, gdyż jako muzyk przez lockdown nie mogę zarabiać na koncertach. Zarzut, że moja działalność dziennikarska i publiczna ma w tle prywatne interesy, jest poniżej pasa — ocenia krytycznie dziennikarz.

Przeczytaj również: Premier zapowiada powrót do normalności. Jest jednak jeden warunek, który nie spodoba się sporej części Polaków

Przeczytaj również: Premier Morawiecki zarejestrował się na szczepienie. Wiadomo, który preparat przyjmie

Źródło: NCzas

About the Author

Malicki Jan

Wspieram polskie sprawy i opowiadam się po stronie wolności. Chętnie oddaję się urokom rozrywki cyfrowej i jestem na bieżąco z platformą Xbox i Playstation.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like these