Aleksander Kwaśniewski odbył rozmowę z dziennikarzami w sprawie dokumentów opublikowanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Chodzi o śledztwo dotyczące willi w Kazimierzu Dolnym.
— Z prawnego punktu widzenia sytuacja jest trudna — ocenił Aleksander Kwaśniewski. — Z ludzkiego punktu widzenia jest to straszne i smutne.
W lutym CBA upubliczniło materiały dotyczące śledztwa w sprawie „willi w Kazimierzu Dolnym”. Na witrynie Centralnego Biura Antykorupcyjnego opublikowano ponad 400 stron protokołów z przesłuchań świadków, spisanych rozmów telefonicznych oraz notatek służbowych funkcjonariuszy zajmujących się śledztwem. Działania Biura spotkały się z wielką krytyką Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich.
Była para prezydencka, w wydanym przez siebie oświadczeniu, zarzuciła CBA zmanipulowanie raportu oraz stronniczość. Kwaśniewscy podkreślili również, że raport Biura pomija szczegóły mogące rzucić inne światło na owiane kontrowersją śledztwo.
— Jeżeli CBA ma tak mocne dowody, prowadziła wielce kosztowną akcję przeciwko nam to dlaczego po 13 latach sprawa nie ma finału w niezawisłym sądzie? Dlaczego od wielu lat jesteśmy podsłuchiwani, a nie przesłuchani przez prokuratora? Dlaczego i jakim prawem CBA i Prokuratura ujawniają materiały śledztwa w mediach nie dając możliwości przedstawienia naszych racji? Dlaczego CBA i Prokuratura nie ujawniła wszystkich materiałów śledztwa? Żądamy tego! — oświadczyło zbulwersowane małżeństwo.
Przeczytaj również: Kidawa-Błońska wyjawiła, co naprawdę myśli o 500 plus. Nagranie obiegło Internet
Prezydent Kwaśniewski raz jeszcze postanowił przypomnieć mediom, że jest poszkodowany. Była głowa państwa stwierdza z żalem, że dane osobowe Kwaśniewskich nie podlegają gwarantowanej przez państwo ochronie.
— Można dla własnych celów politycznych, porachunków z panem agentem Tomkiem lub innych, wykorzystać wszystkie dane, które się posiada. To jest straszne! — powiedział były prezydent.
Następnie Kwaśniewski oznajmił, że póki co nie zdecyduje się na podjęcie kroków prawnych. Tłumaczy to skomplikowaną sytuacją.
— Szukamy dróg prawnych. Myślę, że inne osoby, których prawa również zostały zgwałcone w tej całej historii, będą tych praw dochodzić. Zobaczymy, bo to nie jest łatwe. Z prawnego punktu widzenia sytuacja jest trudna. Z ludzkiego punktu widzenia jest to straszne i smutne — zawyrokował.
źródło: Do Rzeczy