Prezes PiS Jarosław Kaczyński rozmawiał z Interią w sprawie wzrostu cen w naszym kraju. Zaznaczył, że sam dostrzega, co ma miejsce w sklepach i osobiście mu to nie pasuje. Zapewnił przy tym, że rząd dokłada wszelkich starań, by przeciwdziałać inflacji.
Wzrost cen w Polsce odczuwa praktycznie każdy z nas. O szalejącej inflacji dowiadujemy się w ostatnich tygodniach z mediów. Chociaż rząd PiS robi wszystko, by jej przeciwdziałać, to prognozy nie są zbyt obiecujące.
Jarosław Kaczyński przyznał, że martwią go skutki nadmiernej drożyzny w sklepach.
– Rozumiem, że ludzie złorzeczą. Sam to robię w sklepach, choć oczywiście zdaje sobie sprawę, że moja sytuacja jest dalece inna i nawet nie próbuję porównywać siebie i swojej sytuacji materialnej do tych, którzy zarabiają średnio czy mało – mówił zmartwiony.
Polityk zapewnił, że jego ugrupowanie robi wszystko, co może, by poprawić sytuację Polaków.
– Reagujemy w ramach posiadanych możliwości. Mamy kolejne tarczy antyinflacyjne, które będą zresztą jeszcze uzupełniane. Pierwsze spadki cen – na przykład na stacjach benzynowych – już mamy, wkrótce odczujemy efekty owych tarcz w innych sektorach gospodarki – tłumaczył Kaczyński.
Wicepremier zabrał także głos w kwestii podwyżek stóp procentowych.
– Wiele wskazuje też na to, że posunięcie Narodowego Banku Polskiego co do podwyżki stóp procentowych, odbyło się we właściwym czasie, choć przyznam, że było to przedmiotem sporu między bankiem a rządem – wyznał prezes PiS.
Zobacz również: Blisko 14 tysięcy interwencji. Policja gorzko podsumowała Boże Narodzenie
Źródło: Interia.pl