Dziennikarze w białych maseczkach i kapturach robili z ukrytego w drzewach samochodu zdjęcia żołnierzom i ich posterunkowi. Nie mieli na sobie żadnych oznaczeń. Żołnierze dostali jasny rozkaz zatrzymania mężczyzn do wyjaśnienia ich działań przez powołany do tego organ ścigania.
Press Club Polska na swoim koncie na Twitterze umieścili wpis informujący o „ataku” żołnierzy na dwóch dziennikarzy „wykonujących swoje obowiązki”. Czytamy w ich wpisie z dołączonymi zdjęciami:
PILNE: Atak na fotoreporterów w miejscowości Wiejki
— Press Club Polska (@pressclubpolska) November 16, 2021
We wtorek, 16 listopada ok. godziny 16:00 grupa osób w mundurach Wojska Polskiego zaatakowała trzech fotoreporterów: @MaciekNabrdalik, Macieja Moskwę i @martin_divisek podczas wykonywania przez nich obowiązków dziennikarskich. pic.twitter.com/MDHBkqW928
Zobacz również: Przełom!? Spakowali się i opuszczają obozowiska… Straż Graniczna przekazuje informacje na temat ruchów migrantów
Do całej sprawy odniosło się samo Ministerstwo Obrony Narodowej, wydając w tej sprawie odpowiedni komunikat:
„Nie zgadzamy się na używanie takich określeń jak: »żołnierze zaatakowali fotoreporterów i byli wyjątkowo agresywni«. Wojskowi nie stosowali przemocy. Z relacji żołnierzy wynika, że we wtorek po południu żołnierze stacjonujący w obozowisku w miejscowości Wiejki zauważyli trzy zamaskowane osoby fotografujące obozowisko i żołnierzy. Obozowisko jest ochraniane przez posterunki i patrole. Osoby te chodziły wzdłuż obozowiska, miały na twarzy białe maski, założone kaptury na głowach, nie posiadały żadnych oznaczeń zewnętrznych świadczących o tym, że są dziennikarzami.
Na pojeździe również nie było żadnych oznaczeń świadczących, że jest to pojazd dziennikarzy. Na wezwanie do zaprzestania fotografowania Panowie udali się do pojazdu i próbowali odjechać. W międzyczasie zostały powiadomione odpowiednie służby, w tym policja. Żołnierze otrzymali polecenie zatrzymania tych osób do wyjaśnienia sprawy przez uprawniony organ. Osoby te okazały dokumenty potwierdzające tożsamość, jednak legitymacje prasowe okazały dopiero po pewnym czasie. Wojskowi nie potwierdzają, że przed wykonaniem zdjęć dziennikarze się przedstawili i uprzedzili, że będą wykonywać fotografie.
Wojskowe służby porządkowe, jak wartownicy czy pododdziały alarmowe mają prawo do interwencji. Należy pamiętać, że żołnierze pełnią służbę w warunkach eskalacji napięcia (tego dnia trwał atak migrantów na granicę polsko-białoruską) oraz mają świadomość coraz częstszego stosowania metod walki hybrydowej. Wszyscy musimy mieć świadomość działania w sytuacji nadzwyczajnej. Warto także zaznaczyć, że to żołnierze a nie fotoreporterzy wezwali na miejsce policję i inne służby” – brzmi pełen komunikat MON-u.
Wydarzenia skomentował również na Twitterze Maciej Bąk z Radia Zet. Umieścił na swoim profilu nagranie audio z momentu zatrzymania dziennikarzy:
Zatrzymani w nocy fotoreporterzy udostępnili nagranie z całego zajścia. Oto fragment, w którym żołnierze każą im wyjść z samochodu. „Kurwa wysiadaj z samochodu bo cię wysadzę” @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/UfUYCWX4eI
— Maciej Bąk (@MaciejBk1) November 17, 2021
Zobacz również: Nowe inwestycje w Polsce! Morawiecki zachwycony koreańską propozycją
Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrkowski w dobitny sposób wyjaśnił, jak nieodpowiedzialne, niebezpieczne i karygodne było zachowanie przedstawicieli Press Club Polska:
Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski o zatrzymaniu przez żołnierzy fotoreporterów#wieszwięcej
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) November 17, 2021
Zobacz więcej: https://t.co/BTxZ2Cq4xq pic.twitter.com/GHiF7BeYfs
Zobacz również: Minister Spraw Zagranicznych Węgier dopinguje Polaków: „Brońcie swoich domów, brońcie Europy!”
Źródło: sluzbywakcji.pl
Jezeli nie chcieli wspopracowac trzeba bylo zrobic im jeszcze osobistą 😀