Szef MON Mariusz Błaszczak był gościem w Jedynce Polskiego Radia i skomentował ostatnią wypowiedź gen. Mirosława Różańskiego.
Wojskowy w negatywnym tonie ocenił prowadzenie polskich ćwiczeń przy polsko-białoruskiej granicy mówiąc, że jest to „niepotrzebne wpisywanie się w narrację rosyjską”. Dodał, że przywódcy rosyjscy mogą wyciągać przez to wnioski, że „jest zagrożenie, polscy żołnierze mobilizują się, i tak dalej”.
— Bogu dzięki, że ten pan już nie jest dowódcą. Jest teraz politykiem totalnej opozycji. Kiedy był dowódcą, no to wówczas dochodziło do osłabienia Polski, jeżeli chodzi o wschód naszego kraju, jeżeli chodzi o wschodnią flankę. Zostawili wschód Polski, zostawili wschodnią flankę na rzecz agresora. Po 2015 roku to się zmieniło — mówił szef MON.
Minister Błaszczak zaznaczył, że 2011 rok nie był udany dla wojska polskiego. Dodał, że partia rządząca wiele zmieniła w kwestii działań wojskowych w obrębie wschodniej granicy.
— 2011 rok był szczególnie zły dla wojska polskiego. Wtedy zlikwidowano pułk przeciwpancerny w Suwałkach, I warszawską dywizję zmechanizowaną im. Tadeusza Kościuszki, która operowała na wschodzie, zlikwidowano brygadę w Lublinie, batalion w Siedlcach. Dziś we wszystkich tych miastach funkcjonują poważne jednostki wojskowe. Dziś żołnierze z zachodu ćwiczą na wschodzie naszego kraju, odstraszają ewentualnego agresora. Agresor wie, że jeżeli wyśle „zielonych ludzików”, no to spotka po stronie polskiej żołnierzy, którzy nie pozwolą na agresję — wyjaśniał minister Błaszczak, który ponadto zdradził, co dalej ze stanem wyjątkowym.
— Polska granica jest bezpieczna. Stan wyjątkowy wprowadzony w pasie przygranicznym spowodował to, że nie odbywają się wycieczki opozycji totalnej na granicę, w celu wpisywania się w scenariusz białoruski. A że władza na Białorusi utrzymuje się tylko dlatego, że ma wsparcie Kremla, to można powiedzieć, że miliśmy próbę przeprowadzenia działań wymierzonych w Polskę, które zostały postanowione za naszą wschodnią granicą — mówił Mariusz Błaszczak.
Poruszając kwestię deportowania imigrantów dodał, że jako kraj jesteśmy wolni od poprawności politycznej, ponieważ koncentrujemy się przede wszystkim na bezpieczeństwie i suwerenności.
— Mamy do czynienia z poprawnością polityczną, która powoduje, że nawet jeżeli takie decyzje są podejmowane, to one nie są wykonywane. My jesteśmy wolni od dyktatu poprawności politycznej. Polski rząd kieruje się interesami polskimi, bezpieczeństwem naszego kraju — tłumaczył. Na pytanie, czy stan wyjątkowy będzie przedłużony odparł: — Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby przedłużenia stanu wyjątkowego. Ale wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Jeszcze raz to bardzo mocno podkreślam, że ryzyko prowokacji znacząco spadło, dlatego że został wprowadzony stan wyjątkowy w pasie przygranicznym — podsumował.
Zobacz również: Manuela Gretkowska tak, jak obiecała wyprowadziła się z Polski. Gdzie teraz mieszka?
źródło: DoRzeczy.pl, NCzas.com