Jasnowidz Krzysztof Jackowski miał nową wizję. Podczas audycji na kanale YouTube podzielił się ze swoimi fanami przełomowymi spostrzeżeniami.
Krzysztof Jackowski stał się ostatnio popularny w mediach społecznościowych za sprawą regularnych wizji na żywo. Mężczyzna spotyka się ze swoimi sympatykami na platformie YouTube i opowiada o przeczuciach odnośnie wydarzeń w Polsce i na świecie. Tym razem przybliżył swoją wizję dotyczącą trzeciej fali koronawirusa i kryzysu gospodarczego, który pogłębił się za sprawą pandemii. Skomentował także nastroje, jakie panują w społeczeństwie.
— Po roku jesteśmy zdezorientowani i zdruzgotani całą sytuacją dotyczącą pandemii. Jesteśmy już zmęczeni — zaczął jasnowidz z Człuchowa, który tak naprawdę nie miał zbyt dobrych wieści dla internautów.
— W moim poczuciu to się nie skończy. Tkwimy w kleszczach, które, nawet jeśli w kwietniu, maju poluzują, to poluzują bardzo mało. Musimy przygotować się na czas, który będzie nas bardzo męczył. Trzecia fala będzie bardzo wydłużona — powiedział jasnowidz.
Zobacz również: Niedzielski grozi protestującym Polakom: „Zero tolerancji dla takich sytuacji”
Podczas swojej najnowszej transmisji dużo wspominał o kryzysie, który jest dopiero przedsmakiem tego, co nas w rzeczywistości czeka.
— Kwiecień będzie tego początkiem. Będzie jawne ograniczenie nas z pewnych przywilejów, jakie zawsze mieliśmy, czyli jeśli ktoś płacił ZUS, miał takie czy inne przywileje. Zacznie się okazywać, że zaczną się problemy. Będą nam dawali wybory. Albo się okaże, że z jakichś przywilejów zrezygnujemy, albo będziemy więcej płacić z powodu kryzysu, któremu państwo nie jest winne. Tak będzie się nam to tłumaczyć — powiedział Krzysztof Jackowski.
Zobacz również: Niemcy uznały Polskę za kraj wysokiego ryzyka
Mężczyzna poruszył również kwestie własności. Stwierdził, że bogaci będą zapewne chcieli pozbyć się swoich majątków, a inni nie będą chcieli zabiegać o bogactwa z lęku, że zostaną obciążeni dodatkowymi kosztami. Tyczy się to nie tylko nieruchomości, ale także ziem czy samochodów.
— Czuję, że dojdzie do takiej sytuacji, że ludzie, którzy mają swoje własności, będą obciążeni płaceniem za nie. To będzie tak skonstruowane, że jeśli teraz ktoś ma swoją własność, to się cieszy. Zmieni się to tak, że ktoś, kto ma własności swoje, będzie obarczony bardzo dużymi konsekwencjami opłacania tego. A bardziej szczęśliwymi będą ludzie, którzy coś wynajmują, nie mają własności, coś pożyczają. Nie są na swoim. Bogaci będą mieć problem, że są bogaci, a lepiej będzie się żyło tym, którzy nie mają własności — wyjaśnił.
źródło: o2.pl