propolski.pl: Kinga Rusin odpowiedziała krytykom

Rusin odpowiedziała krytykom: „Mogłabym przecież lokować jakiś ciuch”

Kinga Rusin odniosła się do krytyki jej wpisu, w którym pod wakacyjnym zdjęciem narzekała na partię rządzącą. Dziennikarka podzieliła się swoją refleksją na temat Polskiego Nowego Ładu na jednym z portali społecznościowych:

— Gdy na chwilę próbujesz zapomnieć o tym, że złodzieje, kłamcy i podpalacze wprowadzają w twoim kraju 'nowy ład’… — napisała Rusin i dołączyła fotografię znad lazurowego morza.

Wpis celebrytki spotkał się z dużym zainteresowaniem internautów, którzy zaczęli komentować jej słowa. Pisarz Jakub Żulczyk stwierdził, że zachowanie prezentowane przez Rusin w rzeczywistości przyczynia się do umacniania pozycji Prawa i Sprawiedliwości.

Celebrytka odniosła się do fali krytyki, która na nią spadła. Zaznaczyła, że jej działalność w Internecie różni się od tego, co robi większość instagramowych gwiazd:

Zobacz również: Krzysztof Jackowski nie ma złudzeń: „Bogaci będą mieć problem” [WIDEO]

— Kilku osobom nie spodobało się, że na moim profilu na Instagramie, „pod palmą”, mocno wypowiadam się na tematy polityczne i społeczne — wskazała Rusin.

Zobacz również: Niedzielski grozi protestującym Polakom: „Zero tolerancji dla takich sytuacji”

— No tak, mogłabym przecież lokować jakiś dramatyczny ciuch, opowiadać bzdety o „rewolucji szczęścia”, walić monochromatyczne fotki 10 razy dziennie albo opowiadać, że wspieram wszystkie kobiety w głębi duszy, ale nie zaryzykuję na głos. Podobno nie mogę się też wypowiadać na tematy społeczne, bo uczestniczyłam w protestach ulicznych tylko kilkanaście razy w ciągu ostatnich kilku lat i nie zostałam nawet aresztowana, a 100.000 zł, które wpłaciłam na ochronę prawną protestujących kobiet to zdecydowanie za mało. Nie wspomnę już, że publicznie mówię o moich darowiznach dla Domów Samotnej Matki i antyprzemocowych Niebieskich Linii by zachęcić ludzi sukcesu do podobnego działania. No po prostu odklejona nowobogacka celebrycka zgnilizna. Fu! — dodała zirytowana.

źródło: dorzeczy.pl

About the Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like these