Czwartkowe orędzie Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego spotkało się z falą komentarzy. Oprócz głosów aprobaty nie brakuje jednak stanowisk krytycznych, a także żartów i szyderczych komentarzy.
Orędzie Tomasza Grodzkiego do narodu zdaniem komentatorów zrównało pomysł podatku od reklam do cenzury mediów jak za Stanu Wojennego.
— Wysluchałem orędzia Marszałka Grodzkiego. Wyglądam przez okno. Nie ma czołgów. Co jest? — napisał prześmiewczo Andrzej Hrechorowicz, były szef Polskiej Agencji Prasowej Foto.
— Ktoś może analizował mowę ciała Marszałka podczas jego orędzia? Bo jak mówił „musimy zatrzymać zapędy rządzących” to przecząco kręcił głową. Bardziej przekonujący jest mój młodszy syn, kiedy twierdzi, że nie brał lizaka z szafki — dodał od siebie polityk Paweł Lisiecki.
— Ten człowiek ma swoich wyborców za naprawdę mało inteligentne osoby… — napisano w odpowiedzi na tweet Hrechorowicza.
— Jednak to plucie w twarz ludziom, którzy przeżyli stan wojenny — ocenił inny internauta.
— Jest reżim, który pozwala marszałkowi senatu walczyć o dochody obcych mediów a nie dochody budżetu państwa. To chore!!! — utyskiwał ktoś inny.
— Orędzie było w telewizji reżimowej, a jak usłyszeliśmy, telewizja reżimowa kłamie, więc… — zauważono.
— Ja oglądałem do momentu rozpoczęcia meczu i znalazłem zbieżność ze stanem wojennym. Dokładnie takim tonem w 1981 przemawiała dyrektor szkoły do siedmiolatków — napisał inny użytkownik Twittera.
Źródło: Tysol