Do nietypowej akcji doszło na Kaszubach. Dzieci chciały skorzystać ze śniegu, który w końcu się pojawił, i wyciągnęły sanki. To nie spodobało się jednak policji.
Stoki są pozamykane. Na Kaszubach spadł jednak śnieg, dlatego niektóre dzieci korzystając z zamkniętego obiektu wykorzystały go do jazdy na sankach. Nie przeszkadzało to właścicielowi, który na Facebooku zapraszał chętnych na „zimowy spacer” oraz do korzystania z usług jego restauracji „na wynos”. Wyciąg był jednak zamknięty.
Czytaj także: Studenci WUM: „Na liście wciąż są dwa nazwiska, które wstrząsną Polską”
Mimo to przedsiębiorca podpał kartuskiej policji, która zamieściła w sieci następujący komunikat:
— Na terenie gminy Stężyca policjanci zauważyli ludzi korzystających ze stoku narciarskiego. O tym fakcie powiadomili Powiatową Stację Sanitarno – Epidemiologiczną w Kartuzach, natomiast sporządzone materiały przekazali do Prokuratury z wnioskiem o przeprowadzenie postępowania w kierunku sprowadzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia — czytamy.
Czytaj także: Wpis żony zmarłego medyka wywołał grozę: „Zmarł z powodu silnej reakcji na szczepionkę przeciwko COVID”
Reakcję policji skomentował prawnik Maciej Bąk na łamach portalu Bezprawnik.pl:
— Policja chce ścigać właściciela wyciągu za to, że ten wyciąg jest nieczynny a z ogólnodostępnych górek korzystają przyjezdni. Brawo! Nie mogę się doczekać aktu oskarżenia w tej sprawie. „Właściciel ośrodka z pełną premedytacją nie wyganiał ludzi ze stoku. W dodatku bezczelnie prowadził swoją restaurację i zapraszał do jej skorzystania”. Naprawdę, policjanci muszą się chyba strasznie nudzić, skoro widzą zagrożenie epidemiczne w dzieciakach zjeżdżających na sankach. A tylko przypomnę, że rząd niedawno zgodził się na wyjście dzieci poniżej 16 lat z domów, więc chyba zrobił to po coś, prawda? Tym czymś jest właśnie korzystanie z uroków zimy — napisał Maciej Bąk.
Źródło: Bezprawnik