Przemysław Czarnek skomentował tzw. „lex Wójcik”. Na pytanie dziennikarki polityk dopytał, czy to rozmowa „na poważnie, czy na żarty”. Ostatecznie szef MEiN zwrócił się do prowadzącej rozmowę z zarzutem, że ta „trywializuje problem” i podsumował: „Co ma piernik do wiatraka?”.
We wtorek Sejm pochyli się nad tzw. lex Wójcik, czyli nowelizacją prawa oświatowego, której autorem jest były wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
– Czy jeśli uczniowie pójdą np. do teatru na „Dziady” i kurator uzna, że to przedstawienie jest szkodliwe i spektakl był lewacką indoktrynacją, to po przyjęciu nowej ustawy, ten kurator powinien donieść na kuratora do prokuratury? – zwróciła się do Czarnka dziennikarka Bianka Mikołajewska.
– A pani redaktor rozmawia ze mną na poważnie, czy sobie żartuje? – zdziwił się polityk.
Minister edukacji i nauki wyjaśnił, że ustawa ta nie wyszła z jego resortu. Celem nowej inicjatywy ma być wzmocnienie nadzoru nad bezpieczeństwem dzieci, a także ujednolicenie odpowiedzialności dyrektorów szkół publicznych i niepublicznych.
Tymczasem Bianka Mikołajewska przypomniała szefowi MeiN, że w uzasadnieniu ustawy jest napisane, że „dyrektor jest zobowiązany zabezpieczyć dzieci i młodzież przed szkodliwym wpływem otoczenia społecznego”.
Przemysław Czarnek powiedział, że nie należy wprowadzać w błąd opinii publicznej. Dodał, że uzasadnienie ustawy, nie jest przepisem prawa, nawet po jej wprowadzeniu.
Dziennikarka pozostawała nieustępliwa i chciała się upewnić, że „ustawa nie wprowadzi sytuacji, w której, jeśli dyrektor pozwoli wejść do szkoły organizacji pozarządowej, która nie spodoba się kuratorowi, nie będzie ścigany przez prokuraturę”.
– Pani redaktor tego rodzaju absurdalne kazusy wymyśla z jakiejś autopsji, czy ktoś pani podpowiedział? Przecież tego w ogóle nie ma w przepisach, o czym pani mówi – odparł Przemysław Czarnek, który ocenił, że przykłady, o których wspomniała dziennikarka „podpowiedział jej ktoś, kto nie ma dobrej woli”. Mikołajewska zaznaczyła, że resort edukacji i nauki „nie reaguje na działania małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, która przygotowała listę organizacji, które nie mogą wchodzić do szkół”.
– A co ma piernik do wiatraka, przepraszam serdecznie. Pani zmienia szybko zdanie i po ustawie autorstwa Wójcika mówi o liście organizacji, które dotyczą innej ustawy. Albo rozmawiamy o jednej ustawie, albo o drugiej, a pani skacze – zakończył minister.
Zobacz również: Uradowana Klaudia Jachira w końcu dotarła do biura poselskiego w Białowieży
źródło: RMF 24, wprost.pl