Andrzej Piaseczny skomentował wydarzenia z imprezy zorganizowanej na cześć jego 50. urodzin. Wydarzenie odbiło się szerokim echem w mediach z powodu wulgarnych toastów wznoszonych przez muzyka i jego towarzyszy.
Piasek postanowił wytłumaczyć się ze swojego zachowania i wyjawił, czy chowa urazę do Nergala za to, że udostępnił nagranie w sieci.
50. urodziny Andrzeja Piasecznego wzbudziły wielkie oburzenie, a wszystko za sprawą filmiku, na którym nie brakowało barwnych epitetów pod adresem partii rządzącej. Widać na nim, jak Piaseczny przeklina, wznosząc toast: „je…ć biedę”, a także „j…ć PiS i Konfederację”.
Wokaliście mogą grozić poważne konsekwencje, doprowadzające nawet do utraty pracy w TVP. Muzyk zdaje sobie sprawę, że sytuacja wygląda nieciekawie. W obliczu nadciągających problemów skomentował aferę, która niedawno miała miejsce.
Zobacz również: Bill Gates podał datę „powrotu do normalności”. Jeszcze trochę poczekamy
— Nie mam w zwyczaju obrażać się na znajomych i oczywiście, to co przedostało się do publicznej wiadomości, znaleźć się tam nie powinno i to jest absolutnie jasne — odpowiedział.
„Piasek” przyznał, że lubi „przeklinać jak szewc”. Przy okazji nazwał siebie „człowiekiem z krwi i kości”. — Impreza była przednia, to chyba wszyscy widzieli. Mam w zwyczaju wyciągać wnioski i z całą pewnością takie sytuacje nie będą się powtarzać — kontynuował artysta.
Źródło: alaluna.pl