Adam Małysz był jedną z osób, które na własnej skórze doświadczyły infekcji koronawirusa. Podczas programu „Dzień Dobry Wakacje” sportowiec podzielił się swoją historią.
Adam Małysz przyznał, że na szczęście nie odczuwał zbyt wielkich dolegliwości związanych z koronawirusem. Natomiast zdradził podczas wywiadu, że gdyby nie odebrał telefonu, mógł w porę nie dowiedzieć się, że może być zarażony i odwiedziłby polskich skoczków narciarskich. Wówczas naraziłby ich na niebezpieczeństwo.
Czytaj także: Krystyna Janda udaje się na emigrację. Wiadomo dokąd
– Dostałem telefon od przyjaciela, który zadzwonił i powiedział mi, że niestety ma wynik pozytywny. Poinstruował mnie, że jeśli gorzej się poczuję, powinienem skontaktować się z lekarzem i się zbadać. Ja się czułem bardzo dobrze, nie miałem żadnych objawów, ale do Wisły miała przyjechać nasza kadra narodowa skoczków, no to mówię, nie będę ryzykował i pojadę zbadać się sam – zdradził szczegóły Małysz.
– Początek był niepewny. Nie wiedziałem, że utrata węchu to objaw COVID-19. Dopiero później mi o tym powiedziano. Normalnie funkcjonowałem w domu – robiłem porządki, kosiłem trawnik, ale byłem na kwarantannie, więc nigdzie nie mogłem wychodzić – powiedział Małysz, dodając, że jeden telefon zmienił jego życie na parę tygodni.
Czytaj także: Trump zaczyna oczyszczanie? Niezidentyfikowani agenci federalni ściągają Antifiarzy z ulicy. Na nic jęki i krzyki
Źródło: Dzień Dobry Wakacje