Makłowicz w kampanii Fijołka. Obiecał, że przygotuje festiwal kulinarny [WIDEO]

Krytyk kulinarny Robert Makłowicz wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z Konradem Fijołkiem i oznajmił, że zorganizuje festiwal „Karpaty na widelcu”.

Makłowicz podkreślił, że nie chce mieszkańcom Rzeszowa narzucać wyboru kandydata: — Rzeszowianie zagłosują, jak będą chcieli — powiedział.

Prezenter zauważył, że „jeżeli akurat pan Konrad (Fijołek) wygra wybory, to zrobimy razem coś podobnego do rzeczy, którą od kilkunastu lat mam przyjemność współorganizować we Wrocławiu”.

— To jest największy festiwal kulinarny w Polsce, który nazywa się „Europa na widelcu”. Natomiast tutaj myślimy o czymś, co by nazywało się „Karpaty na widelcu” — wyjaśnił Makłowicz.

Według artysty kulinarnego festiwal będzie wspaniałą atrakcją i podkreśli historyczny walor Rzeszowa.

— Promować kulturę Karpat poprzez tradycje kulinarne i sprowadzić do Rzeszowa turystów, promować miasto i okolicę — mówił krytyk kulinarny, dodając, że festiwal zapewne odbędzie się na jesieni.

Zobacz również: Krzysztof Jackowski nie ma dobrych wieści o Palestynie: „Wielkie, niespodziewane łupnięcie” [WIDEO]

Głos zabrał sam kandydat opozycji na prezydenta Rzeszowa Konrad Fijołek, który nie krył swojego zadowolenia z całej inicjatywy.

— Stworzymy porządny, o europejskim znaczeniu festiwal „Karpaty na widelcu”, korzystając z know-how, z wiedzy i dorobku pana Roberta. W Rzeszowie będzie to możliwe — zaznaczył Fijołek.

Samorządowiec podkreślił, że festiwal „będzie integrował środowisko gastronomiczne, budował relacje między przedsiębiorcami, ale również między mieszkańcami miasta”.

Już 13 czerwca odbędą się przedterminowe wybory w Rzeszowie. Rządzący od 2002 r. miastem Tadeusz Ferenc złożył rezygnację 10 lutego po tym, jak przeszedł zachorowanie na koronawirusa.

Konrad Fijołek, wiceprzewodniczący rady miasta, wystartuje w wyborach, mając poparcie ze strony PO, Lewicy, PSL i ruchu Polska 2050.

Zobacz również: Dobromir Sośnierz wściekły na tęczowe torby z Ikei: „Nie tylko nie kupię, ale…”