Europoseł i były premier, Leszek Miller w mocnych słowach skrytykował związaną przez długi czas z SLD Magdalenę Ogórek mówiąc, że postawiła na pierwszym miejscu karierę. Dodał również, że w jego ocenie, przewodniczący Włodzimierz Czarzasty obecnie wstydzi się Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
— Ogórek poszła tam, gdzie ma szansę na robienie kariery, choć z SLD była związana przez wiele lat. Startowała w wyborach do Sejmu z Rybnika, była popierana przez wszystkie tuzy, włącznie z Kwaśniewskim. Poszła tam, gdzie pachną pieniądze. Od czasu do czasu to się zdarza. Nie mówimy jednak o tym, kto, gdzie poszedł, ale kto i ile dostał — stwierdził pesymistycznie były premier.
Ponadto nie przebierał w słowach, jeżeli chodzi o ocenę przewodniczącego Włodzimierza Czarzastego, któremu zarzucił doprowadzenie do zapaści partii.
Zobacz również: Jak zagłosuje PO? Nitras: „Nie jesteśmy frajerami”
— Włodzimierz Czarzasty oraz moi koledzy doprowadzili do zupełnego chaosu. Jeżeli SLD istnieje, kadencja skończyła się z upływem ostatniego roku i wszystkie władze, łącznie z przewodniczącym, pełnią swoje funkcje na zasadzie uzurpacji. Sąd okręgowy podjął decyzję odnośnie do powstania Nowej Lewicy, ale ona nie jest uprawomocniona. A każdy powinien zdawać sobie sprawę, czym różni się wyrok nieprawomocny od prawomocnego. Zresztą, Czarzasty zamiennie używa tych nazw w zależności od potrzeby — kontynuował Miller.
— Kiedy mówi, że 23 tys. członków SLD płaci składkę i to bardzo dobry wynik, mówi wyraźnie o SLD, a nie Nowej Lewicy. Niedawno pani Anna Żukowska została zmuszona do ustąpienia i mówiono, że chodzi o Sojusz. Jednak nowy rzecznik to już rzecznik Nowej Lewicy. To wszystko jest zabawne, chaotyczne i przypomina papkinadę. Oczywiście boleję — dodał polityk spekulując, że Czarzasty chciałby się od Sojuszu jak najszybciej uwolnić. A wszystko przez obawy wobec ludzi, którzy od lat należą do SLD.
Zobacz również: Szymon Hołownia o kryzysie w instytucji Kościoła: „Płakać po niej nie będę”
Leszek Miller odniósł się również do tematu szczepień aktorów i celebrytów poza wymaganą kolejnością. Na pytanie, czy ich decyzja wpłynęła na popularność szczepień, były premier odparł:
— Bardzo żałuję, że szefowa Centrum Medycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego poniosła konsekwencje, bo zrobiła dobrą rzecz: miała niewiele godzin, żeby użyć rozmrożonych szczepionek i stała pod murem. Ja spełniałem wszystkie kryteria. Proszę mnie nie łączyć z wybitnymi twórcami kultury. O ile się orientuję, zaszczepiono ich na innych zasadach niż mnie. Ja, podkreślam to z naciskiem, zostałem zaszczepiony jako pacjent, który się tam leczy. Inni pacjenci również zostali tak zaszczepieni. To naturalny odruch kierownictwa placówki, że skoro ma szczepionki, które należy natychmiast wykorzystać, sięga po swoich pacjentów — podsumował.
źródło: wiadomosci.dziennik.pl