W Bratysławie doszło do ogromnego protestu przeciwko obostrzeniom. Choć na Słowacji ogłoszono stan wyjątkowy w związku z koronawirusem, ludzie pomimo to wyszli na ulice wyrazić swój sprzeciw.
Jak podają tamtejsze media, był to największy protest odkąd w marcu premierem został Igor Matovicz. Co ciekawe, manifestację zorganizowano w 31. rocznicę „aksamitnej rewolucji” 1989 roku, która doprowadziła do upadku komunizmu w Czechosłowacji.
Czytaj także: Strajk Kobiet. Najnowszy sondaż pokazuje, co Polacy myślą o ruchu Lempart
Tłum wyruszył pod Pałac Prezydencki, gdzie domagano się dymisji Matovicza. Zdaniem Słowaków jego rządy nawiązują do „czasów faszystowskich”. Protestujący często nie mieli założonych maseczek, wielu z nich trzymało kartony z napisami typu: „Zdrajca” lub „Odejdź”.
Czytaj także: Na Marszu Niepodległości byli policyjni prowokatorzy? Są nagrania, „widać, jak na dłoni”
Ponieważ rząd obawiał się manifestantów, policja postanowiła użyć armatek wodnych oraz pałek teleskopowych. To jednak rozjuszyło tłum, doszło do starcia. Policjanci zatrzymali i pobili polityka Andreja Medvecky’ego z Ludowej Partii Nasza Słowacja. Został on wypuszczony po kilku godzinach.
Zdaniem premiera Igora Matovicza protestujący Słowacy powinni zrozumieć, że demokracja nie oznacza bezwarunkowej wolności. a nałożone przez rząd ograniczenia są potrzebne.
Źródło: Najwyższy Czas, Twitter