Robert Biedroń wbrew wczesnym doniesieniom medialnym jednak nie zostanie bohaterem. Przynajmniej na razie. Biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji zdementowało informacje, jakoby eurodeputowany miał istotny udział w pomocy ofiarom wypadku w okolicy Otwocka.
Do niebezpiecznej kolizji doszło w miejscowości Tabor, gdzie kierowca volkswagena uderzył w ciężarówkę. Jak się potem okazało, to nie Biedroń był pierwszy na miejscu zdarzenia, a młoda kobieta jadąca także tą trasą. Ta natychmiast zaopiekowała się uwolnionym z auta dwulatkiem o imieniu Bartek. Warszawscy funkcjonariusze wbrew relacji strażaków z OSP Regut potwierdzili na Twitterze również to, że chłopca wyciągnął z samochodu policjant. Mężczyzna otrzymał też gaśnicę, udostępnioną przez kobietę obecną na miejscu zdarzenia.
– Gdy tylko Bartuś zaczął płakać, ojciec zostawił auto i przejął z powrotem opiekę nad chłopcem. Będące na miejscu osoby wskazały mu pojazd, w którym mógł schronić dziecko przed chłodem. Okazało się, że samochodem podróżował pan Biedroń” – poinformowali policjanci.
Głos zabrał też Karol Kierzkowski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej:
– Z tego, co wiem, jego udział polegał na tym, że zaprosił dziecko do swojego auta” – zaznaczył Kierzkowski.
Gdy tylko Bartuś zaczął płakać, ojciec zostawił auto i przejął z powrotem opiekę nad chłopcem. Będące na miejscu osoby wskazały mu pojazd, w którym mógł schronić dziecko przed chłodem. Okazało się, że samochodem podróżował Pan Biedroń. 3/3
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) October 8, 2019
Okazuje się, że po spuszczeniu powietrza z sikających pod siebie mediów, niewiele zostało z Biedronia-superbohatera,…
Gepostet von Kamieni Kupa am Dienstag, 8. Oktober 2019
Policjanta zaraz po zdarzeniu uwolnił z fotelika chłopca i wyciągnął go z wnętrza auta, aby zapewnić dziecku bezpieczeństwo. Pomocy udzieliła im wspomniana Pani, która wzięła Bartka na ręce oraz udostępniła policjantowi gaśnicę ze swojego samochodu. 2/3
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) October 8, 2019
Gdy tylko Bartuś zaczął płakać, ojciec zostawił auto i przejął z powrotem opiekę nad chłopcem. Będące na miejscu osoby wskazały mu pojazd, w którym mógł schronić dziecko przed chłodem. Okazało się, że samochodem podróżował Pan Biedroń. 3/3
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) October 8, 2019
źródło: warszawa.wyborcza.pl