Polski Fundusz Rozwoju przygotował spot reklamowy, który zachwalał tarczę dla gastronomii. Nagranie sprawiło, że wybuchła awantura, ponieważ zdaniem przedsiębiorców materiał nie pokazuje rzeczywistej sytuacji.
Przedsiębiorcy pracujący w gastronomii uważają, że spot reklamowy przygotowany przez Polski Fundusz Rozwoju zakłamuje rzeczywistość. Z powodu nagrania wybuchła awantura, ponieważ od materiału odciął się nawet lokal, w którym go nagrano.
W spocie słyszymy o tym, w jaki sposób rząd ratuje polską gastronomię. Przedsiębiorcy twierdzą jednak, że obraz pokazany w materiale jest zakłamany i nijak ma się do rzeczywistości, w której od miesięcy żyją osoby zajmujące się tą branżą.
Zobacz także: Policjanci nie chcieli nosić maseczek. Funkcjonariuszy dotkliwie ukarano: „Negowała zasadność w Internecie”
Reklamę kręcono w warszawskiej restauracji Stalowa 52. Właścicielka tłumaczy, że udostępniła po prostu swój lokal, ale nie wystąpił w nim nikt związany z jej restauracją. Wybuchła jednak awantura, ponieważ Polski Fundusz Rozwoju przypomniał, że lokal otrzymał 297 tys. zł wiosną oraz 546 tys. zł obecnie – łącznie 843 tys. zł wsparcia.
Zobacz także: Szybko poszło. Atak USA w Syrii z polecenia Bidena
Ponadto PFR utrzymuje, że restauracja dobrze znała scenariusz spotu, ale nie protestowała. Jak podaje Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej, od początku pandemii splajtowało około 5-6 tysięcy przedsiębiorców z branży gastronomicznej.
Źródło: money.pl