Aktor Artur Barciś wystąpił na antenie Radia ZET u redaktor Beaty Lubeckiej. Gwiazda seriali komediowych takich jak „Miodowe Lata” oraz „Ranczo” narzekała na rządowe plany wsparcia dla artystów z Funduszu Wsparcia Kultury.
— Oburzałem się, bo trudno było się nie oburzać — twierdzi Artur Barciś. — Pomoc państwa, z naszych podatków, powinna pójść dla tych, dla których jest niezbędna. I to na pewno nie są ci ludzie — zaznaczył na antenie Radia ZET w rozmowie z Beatą Lubecką. — Młody aktor, jeszcze nie bardzo znany, nie mający znanego nazwiska, kupił mieszkanie na kredyt i nagle nie ma z czego mieszkania spłacać, ponieważ niczego innego nie umie, bo jest artystą.
Barciś przyznał, że sama idea pomocy jest słuszna. Aktor poddał jednak krytyce algorytm, na działanie którego powołuje się odpowiedzialny za resort kultury wicepremier Piotr Gliński. Zdaniem aktora, pomoc została przyznana ludziom, którzy w ogóle nie potrzebowali środków pieniężnych.
— Takie zespoły discopolowe zarabiają bardzo duże pieniądze. I to przez wiele, wiele lat. Publikują na zdjęciach jachty itd. To nie są ludzie, którzy stracili dotychczasowe zarobki. To są bardzo zamożni ludzie — ocenił aktor.
— Tu nie chodzi o to, żeby ktoś dostał rekompensatę za to, że nie zarobił tyle, ile zarobił w zeszłym roku, tylko chodzi o to, żeby pomóc im przetrwać. Taki zespół i tak nie upadnie. I tak ma zgromadzone bardzo duże pieniądze. A są teatry prywatne, które nie mają wsparcia od miasta czy państwa, które nie grają, ale gdzieś muszą przechowywać dekoracje i za te magazyny płacić. Płacić tantiemy, a nie mają żadnych dochodów. Dotkliwie to odczułem, bo grałem w takich teatrach. To są instytucje, które powinny dostać pomoc, żeby przetrwały — przekonywał następnie.
Co więcej, mężczyzna krytycznie odniósł się do oświadczenia zespołu Kult, w którym wskazywano na wiele innych grup społecznych potrzebujących rządowej pomocy.
— Nie można wykluczać całej grupy zawodowej tylko dlatego, że służba zdrowia potrzebuje tych pieniędzy bardziej. Bez kultury też nie przetrwamy. Wsparcie dla kultury jest absolutnie niezbędne, ale dla tych artystów, którzy naprawdę tego potrzebują — tłumaczył w polemice Barciś.
— Dlaczego minister Gliński zmienił zdanie? Pewnie przez głos środowiska. Było to wszystko oburzające, to skandal. Tylko do tego skandalu nie należało dopuścić. A tam widocznie nie ma fachowców. (…) To jest kwestia niekompetencji i braku wyobraźni. Ja się nie zgłaszałem, bo po to pracowałem 40 lat, żeby przetrwać jakoś tę pandemię. Pamiętajmy też, że rząd nie ma swoich pieniędzy. Ma nasze, podatników i powinien dysponować tymi pieniędzmi sprawiedliwie. To nie powinno mieć znaczenia, że Janda krytykowała rząd, a Bayer Full nie. Jaką wartość dla kultury mają piosenki zespołu Bayer Full? — pytał.
— Młody aktor, jeszcze nie bardzo znany, nie mający znanego nazwiska, kupił mieszkanie na kredyt i nagle nie ma z czego mieszkania spłacać, ponieważ niczego innego nie umie, bo jest artystą — przytoczył.
źródło: Radio Zet