Dobromir Sośnierz wyszedł na mównicę sejmową i powiedział coś, co jak sam podkreślił, każdy chciałby sam powiedzieć w skrytości serca. Poseł Konfederacji w mocnych słowach wytknął niekompetencję Sejmu, twierdząc, że ten zajmuje się sprawami mało sensownymi i niepotrzebnymi.
— Ja powiem to, co oznacza część osób na tej sali myśli w skrytości serca, ale w imię konformizmu boi się albo wstydzi się powiedzieć. Uważam, że recenzowanie różnych wydarzeń przez ciała legislacyjne jest najzupełniej zbędne. Legislatywa jest powołana po to, aby stanowić prawo, a nie komentować rzeczywistość — zaczął Dobromir Sośnierz.
— Nie ma żadnego powodu, aby polski parlament opiniował to, czy Komitet Noblowski dobrze przyznaje nagrody, czy niedobrze. To jest zbędne gadulstwo, to jest jakaś felietonistyka, której nie potrzebujemy — dodał poseł Konfederacji.
Parlamentarzysta zaczął tłumaczyć, dlaczego zajmowanie się tematem Nobla dla Olgi Tokarczuk jest pozbawione większego sensu. Jest zdania, że posłowie nie powinni marnować czasu na sprawy, które nie wiążą się z polityką.
— Zawsze będę przeciwny temu, żeby Sejm wypowiadał się na tematy pozapolityczne. Gdyby miał taki pomysł, aby wyrazić uznanie dla znakomitych filmów Grzegorza Brauna to też będę przeciwko, gdyby chciał nagrodzić wkład Janusza Korwin-Mikkego w polską felietonistykę też będę przeciwko. Sejm nie jest od tego, aby uchwalać czy Mickiewicz był wielkim poetą, albo Lech Janerka wielkim muzykiem. Bez urazy, ale rekomendacja tej izby mogłaby mi to obrzydzić — kontynuował Sośnierz.
— Nie widzę powodu, aby politycy grzali się w blasku cudzych osiągnięć, próbujecie świecić światłem odbitym, bo sami nie macie się czym pochwalić. To nie jest żaden patriotyzm, to jest leczenie kompleksów. Jeśli będziemy wypinać się z dumy, bo Polak dostał nagrodę Nobla, to rozumiem, że będziemy też przepraszać, jak Polak kogoś zastrzeli za granicą. Niech każdy wypina własne piersi, za własne osiągnięcia i we własne piersi się bije — mówił poseł Konfederacji w nawiązaniu do nadmiernej fascynacji Noblem, który otrzymała Tokarczuk.
Polityk uważa, że posłowie poprzez koncentrację na takich sprawach w rzeczywistości chcą sobie podnosić samoocenę, a z patriotyzmem ma to niewiele wspólnego. Dodał, że zapewne większość z nich wcale nie ma bladego pojęcia o dziełach Tokarczuk. Nie przeszkadza to jednak w zachwalaniu tego typu literatury i, jak podkreślił Sośnierz, w marnowaniu czasu na sprawy niepotrzebne.
źródło: youtube.com