Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski skomentował tegoroczny Marsz Niepodległości i słowa, jakie na nim padły. Nie powstrzymał się także od wymownego komentarza pod adresem jednego z organizatorów Roberta Bąkiewicza.
— Bąkiewicz martwi się, że Niemcy nastają na jego tożsamość płciową — to nadaje się do zbadania przez psychiatrę. Winnicki mówi, że powinniśmy używać broni na polskiej granicy — powiedział Rafał Trzaskowski. Dodał, że odpowiedni rachunek za przygotowanie Warszawy do tego wydarzenia ratusz wyśle do wojewody.
W czwartek z ronda Dmowskiego na błonia Stadionu PGE Narodowego przeszedł Marsz Niepodległości, który wywołał mnóstwo burzliwych emocji i kontrowersji. Było to największe zgromadzenie zorganizowane w 103. rocznicę odzyskania niepodległości przez nasz kraj.
Jak co roku za organizację marszu odpowiadały środowiska narodowe. W tym roku wydarzeniu temu nadano status zgromadzenia o charakterze państwowym. Tegoroczny marsz przeszedł pod hasłem „Niepodległość nie na sprzedaż”.
— To nie była wojna, tylko walka o pryncypia. Sprzeciwiam się oddawaniu przez rządzących święta narodowego środowiskom skrajnym i narodowym. To rząd powinien organizować marsz od wielu miesięcy. Mam pewną satysfakcję, poczucie ulgi, że nie udała się prowokacja Rafała Trzaskowskiego. Dzięki formule państwowej marsz mógł być bezpieczny, legalny. Był on najspokojniejszy i najbezpieczniejszy w swojej historii — mówił w czwartkowym wydaniu „Gościa Wydarzeń” wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji Błażej Poboży.
Rafał Trzaskowski wolał nie komentować tych słów, ponieważ sam ma inne spojrzenie na tę sprawę. Nie krył przy tym swojego ogromnego rozczarowania postawą ministra.
— Żeby coś takiego mówił minister, coś niebywałego. To PiS prowokuje. Mógł to organizować rząd w sposób godny, oddał to narodowcom. Wystarczyło posłuchać tego, co w imieniu rządu, jak rozumiem, opowiadali Bąkiewicz i Winnicki. Bąkiewicz martwi się, że Niemcy nastają na jego tożsamość płciową — to nadaje się do zbadania przez psychiatrę. Winnicki mówi, że powinniśmy używać broni na polskiej granicy — wyliczał włodarz stolicy.
— Minister ds. kombatantów organizuje to jako święta państwowe, pozwala na tego typu ekscesy i nawet się z tego nie tłumaczy. A wiem, jak zareagowali kombatanci pamiętający to z czasów okupacji. Nie chodzi o użycie mojego nazwiska, ale o to, że w ogóle takie plakaty nie powinny mieć miejsca — dodał Trzaskowski.
Zobacz również: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Mocny komentarz prezydenta Joe Bidena [WIDEO]
Źródło: polsatnews.pl