Samolot polskich linii lotniczych startował w Kenii, gdzie już na początku pasażerów czekały pierwsze komplikacje. Prawdziwa tragedia rozegrała się jednak później, gdy maszyna wzbiła się w przestworza. Ostatecznie na szczęście skończyło się tylko lądowaniem awaryjnym w stolicy Etiopii. O sprawie poinformował Onet.
Polski samolot, który startował z Kenii o 20:45 czasu miejscowego, od początku miał problemy – informuje Onet. Jeszcze w trakcie wchodzenia na pokład załoga poinformowała pasażerów, że z powodu problemów muszą jak najszybciej się ewakuować. Pasażerowie relacjonują, że na zewnątrz widzieli dym wydobywający się z samolotu.
Zobacz również: Lech Wałęsa upokorzony? Jest decyzja Trybunału w Strasburgu. Przeprosiny to nie wszystko
Poskutkowało to tym, że nie wszyscy pasażerowie chcieli kontynuować lot tą samą maszyną, choć po kilku godzinach załoga zapewniała, że będzie on bezpieczny. Doszło do ostrej wymiany zdań. „Pilot postraszył nas policją” – relacjonowała turystka, cytowana przez media.
Ostatecznie samolot wystartował, ale na tym kłopoty się nie skończyły. Niecałe dwie godziny później pilot poinformował pasażerów, że doszło do pożaru jednego z silników. Koniecznym okazało się awaryjne lądowanie w Addis Abebie, czyli stolicy Etiopii.
Jedna pasażerka opisała w mediach społecznościowych swoje dramatyczne przeżycia. „Strach, suchość w ustach, pot i trzęsienie ciała. Mieliśmy się skulić, głowę nisko i trzymać się mocno przedniego siedzenia. Każda sekunda była wiecznością. Kapitan udzielał bardzo skąpych informacji, nie wiedzieliśmy, w jakiej dokładnie jesteśmy sytuacji. Kołatanie serca i pytanie, czy jeszcze zobaczymy bliskich? Czy przeżyjemy?” — czytamy.
Następstwem tych zdarzeń, pasażerowie utknęli na etiopskim lotnisku. Po nagłośnieniu sprawy w mediach, do działania przystąpił polski rząd. — Polski konsul działa, aby pasażerowie samolotu linii Enter Air, który z przyczyn technicznych wylądował w stolicy Etiopii Addis Adebie, dostali wizy i mogli czekać na drugi samolot w hotelu — przekazał na Twitterze wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Piotr Wawrzyk.
Zobacz również: Wildstein masakruje Stuhra. Mocne słowa prawdy o polskim aktorze i jemu podobnych
MSZ uspokaja, że wszyscy obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, znajdujący się na pokładzie samolotu lecącego trasą z Mombasy do Warszawy, są bezpieczni i nie zagraża im żadne niebezpieczeństwo.
Ws samolotu w Etiopii: konsul działa, aby pasażerowie dostali wizy i mogli w hotelu poczekać do wieczora, gdy planowany jest przylot nowego samolotu. Jest także w kontakcie z pasażerami.
— Piotr Wawrzyk (@Piotr_Wawrzyk) September 18, 2021
Źródło: wMeritum.pl