Sytuacja na granicy Polski z Białorusią to ostatnio temat numer jeden z mediach. W sprawie tej głos zabrało wielu polityków, a część z nich pojechała nawet na miejsce, by przeprowadzać interwencje. Miłosz Kłeczek — dziennikarz Telewizji Polskiej wdał się w potyczkę słowną w programie „Forum” z posłem PSL — Dariuszem Klimczakiem. Głównym tematem poruszonym podczas spotkania była kwestia właśnie związana z tym, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej.
Swój komentarz za pośrednictwem mediów społecznościowych zostawił również szef rządu Mateusz Morawiecki, który podkreślił, że nasz kraj musi dbać o suwerenność terytorium. Nie szczędził również słów współczucia dla imigrantów, którzy znaleźli się w bardzo niekorzystnym położeniu. Premier podkreślił, że są oni wykorzystywani przez białoruski reżim Łukaszenki.
— Polska musi chronić swoją granicę i dbać o suwerenność naszego terytorium. I to właśnie robi polski rząd. Bardzo szczerze współczuję uchodźcom, którzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, ale należy wyraźnie zaznaczyć, że są oni politycznym instrumentem i narzędziem w ręku białoruskiego reżimu Łukaszenki — wyjaśniał premier.
— Musimy wypracować nowe procedury w skali całej Unii Europejskiej, bo metody, które były wcześniej stosowane były błędne i prowadziły donikąd. Jesteśmy gotowi na wpuszczenie kolejnych osób, jednak bardzo ważną kwestią jest ich właściwa identyfikacja — dodał Morawiecki.
Gorący temat sytuacji na granicy Polski z Białorusią został poruszony w programie Forum na antenie TVP Info. Wywiązała się wówczas burzliwa dyskusja między prowadzącym dziennikarzem Kłeczkiem a posłem PSL. Spór dotyczył czasu, w jakim uchodźcy z Afganistanu mieliby przybyć do bram Europy.
— Ustaliliśmy już z panem posłem Kulaskiem, że to nie są uchodźcy z Afganistanu, bo gdyby na piechotę próbowali dotrzeć do bram Europy, to jest ponad 5 tysięcy kilometrów… Zajęłoby to pewnie około dwóch miesięcy — zauważył Miłosz Kłeczek.
Wówczas w słowo wszedł mu poseł PSL Dariusz Klimczak, który zapytał uszczypliwie: — A rowerem ile?
— Może pan sobie w Google sprawdzić. Niech pan sprawdzi, to nie są żarty. Panie pośle, proszę sprawdzić, ile trwa przeprawa drogą lądową piechotą z Kabulu do granicy polsko-białoruskiej. Ja sprawdzałem, widzi pan ja się do programu przygotowuję — odciął się dziennikarz Telewizji Polskiej.
Tymczasem, jak wspominaliśmy wcześniej wielu posłów zarówno lewicowych, jak i prawicowych udało się pod granicę polsko-białoruską, by przeprowadzić relację bądź też podjąć interwencję. Dużym echem odbiły się działania posłanki KO Klaudii Jachiry, która będąc na miejscu nie kryła swojego wielkiego oburzenia. Wspomniała nawet, że jest jej wstyd za Polskę.
— Ale tak naprawdę ci ludzie już nawet nie chcą jedzenia, picia, śpiworów czy namiotów — oni pragną wreszcie znaleźć bezpieczny dach nad głową i marzą o ochronie międzynarodowej. Zresztą namiotów i tak nie mogą tam więcej, jak dwa, trzy rozłożyć, bo są ściśnięci na bardzo małej przestrzeni. Doszło do tego, że starają się jak najmniej pić czy jeść, bo nie mają nawet gdzie się załatwić… To są tortury… Wstydzę się za Polskę — mówiła Jachira.
Zobacz również: Sprzeczka na polsko-białoruskiej granicy. Robert Winnicki nazwany „tchórzem” [WIDEO]
‼️👏👏👏 @MiloszKleczek 🚜🚜🚜🚜 Klimczaka z PSL. pic.twitter.com/jdcO5G4r8C
— AnkaPolska 🇵🇱 #BabiesLivesMatter (@AnkaPolska) August 20, 2021
źródło: kurierprasowy.pl, Twitter.com