Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas wczorajszego spotkania z internautami jasno opowiedział się za usunięciem krzyży ze szkół oraz Sejmu. Do zaskakujących słów polityka odniósł się sekretarz stanu Adam Andruszkiewicz.
Donald Tusk podczas streamu z udziałem internautów stwierdził, że w polskich szkołach oraz w Sejmie nie ma miejsca na symbole wiary chrześcijańskiej.
W pewnym momencie jeden z uczestników video chatu z Tuskiem zapytał go, czy ten uważa, że „w polskich szkołach powinny na ścianach wisieć krzyże”.
— Uważam, że nie — odpowiedział przewodniczący PO. — Bardzo chciałbym, żeby miejscem gdzie wszyscy, którzy wierzą, mogli się spotkać, w spokoju, we wzajemnym zaufaniu, pomodlić się — był kościół.
— Szkoła powinna uczyć nas wszystkim wzajemnego respektu i szacunku bez znaczenia na ktoś jest wierzący czy nie wierzący — dodał były premier. — Miejsca publiczne takie jak Sejm czy szkoła powinny być wolne od symboliki religijnej.
— Nie dlatego, że mam taką skłonność do demonstrowania antyklerykalizmu, to ostatnia rzecz jaka by mi przyszła do głowy. Ale dlatego, że jestem o tym przekonany, szansą dla polskiego Kościoła (…) jest autentyzm. Autentyczne uczucie, wiara, wierność przykazaniom, moralność — to jest przestrzeń gdzie jest krzyż, a nie szkoły, urzędy czy parlament — wyjaśnił na koniec.
„Upadł jeszcze niżej”
Wypowiedź Tuska odbiła się szerokim echem w debacie publicznej, w tym mediach społecznościowych. Na słowa przewodniczącego Platformy Obywatelskiej zareagował m.in. sekretarz stanu w KPRM Adam Andruszkiewicz. Polityk wyraził oburzenie w związku z mocno zaktualizowanym światopoglądem niegdysiejszego „konserwatysty”, za jakiego uważał się lider PO.
— Sądziłem, że miarą upadku Donalda Tuska jest jego zakompleksienie i wynikająca z tego niespotykana służalczość wobec obcych, tak symbolicznie wyrażona w nakładaniu marynarki panu Junckerowi — napisał Andruszkiewicz na Twitterze.
źródło: Tysol