Krzysztof Bosak w mocnych słowach zaapelował, by nie przejmować wulgarnego języka protestujących osób. Chodzi o środowiska lewicowe i feministyczne, które nie przebierają w słowach podczas manifestacji.
Poseł Konfederacji sprzeciwił się rozpowszechnianiu lewicowego języka przez prawicowe środowiska. Podkreślił, że rozsądni ludzie nie muszą „skracać dystansu”, uciekając się do agresywnych i wulgarnych protestujących.
— Ludzie zaczadzeni antykulturą nie będą nas szanować, niezależnie jak bardzo się do nich upodobnimy, jeśli chodzi o formę. A naszym celem nie powinno być skracanie z nimi dystansu, tylko realizacja swojego pozytywnego programu, immunizowanie narodu i marginalizowanie antykultury — napisał Bosak.
Od przeszło dwóch tygodni w wielu miastach Polski trwają liczne protesty i manifestacje przeciwko decyzji TK w sprawie aborcji eugenicznej.
Jeszcze 22 października TK orzekł, że przerywanie ciąży w sytuacji, kiedy istnieje podejrzenie ciężkiej choroby lub upośledzenia płodu, jest po prostu niezgodne z ustawą zasadniczą.
To właśnie za sprawą tego orzeczenia w Polsce wybuchła prawdziwa burza, a zagniewane środowiska lewicowe i feministyczne rozpoczęły swoje strajki.
Szczególną agresją odznaczają się liderki Strajku Kobiet, takie jak Marta Lempart. Ta w ostatnich dniach wielokrotnie pokazywała, że nie cofnie się przed niczym, byleby tylko osiągnąć swój cel. Gdy Kosiniak-Kamysz zwrócił się do niej z propozycją kompromisu, w odpowiedzi usłyszał „Wyp***dalaj”.
W podobny sposób został potraktowany Szymon Hołownia: — Czy ktoś mógłby od nas powiedzieć panu Hołowni, żeby wypie**alał? Bo my robimy rewolucję i nie mamy czasu zajmować się każdym politycznym palantem chętnym do powiezienia się na nas — padły ostre słowa.
źródło: dorzeczy.pl
