Reżyserka filmowa i teatralna Agnieszka Holland była gościem na antenie Radia ZET i rozmawiała z Beatą Lubecką. W mocnych słowach skomentowała aktualną sytuację w Polsce i skrytykowała Jarosława Kaczyńskiego.
Dodała, że zdarza jej się włączyć TVP, by „zobaczyć, jak daleko można posunąć się w manipulacji”.
Reżyserka podkreśliła, że była zdumioną obecnością „szczególnie ludzi tak młodych”.
— Przy poprzednich protestach to wyglądało inaczej. To ilość młodzieży, której nie widzieliśmy na ulicach polskich miast — mówiła w programie Beaty Lubeckiej.
Podkreśliła, że za całe zło i obecne nastroje społeczne odpowiada nikt inny, a PiS.
— Wyrosło nowe pokolenie. To te 5 lat Prawa i Sprawiedliwości i wiele lat takiej edukacji religijnej w szkołach wytworzyły świadomość nowego pokolenia, która nie mieści się w obecnych kształtach i schematach — wyjaśniła reżyserka.
— Potrzeba tych protestów. Nie wydaje mi się, żeby to się dało zatrzymać za przyciśnięciem guzika. To wszystko dolewa oliwy do ognia. Myślę, że Jarosław Kaczyński to człowiek, który ma w sobie głęboko zakodowaną cywilizację śmierci, że jest w nim coś straceńczego i że on dąży do konfliktu. Że konflikt jest jedyną sytuacją, którą on rozumie i która jest jego naturą — oceniła Agnieszka Holland.
W jej ocenie wszyscy jesteśmy ofiarami niezrównoważonego człowieka, który sprawuje władzę:
— Jako 38 mln naród jesteśmy zakładnikami człowieka, który nie jest zupełnie zrównoważony. Zgodziliśmy się na to, żeby oddać mu pełnię władzy i jesteśmy teraz tego ofiarami — komentuje.
źródło: wiadomosci.onet.pl