Robert Biedroń wbrew wczesnym doniesieniom medialnym jednak nie zostanie bohaterem. Przynajmniej na razie. Biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji zdementowało informacje, jakoby eurodeputowany miał istotny udział w pomocy ofiarom wypadku w okolicy Otwocka.
Do niebezpiecznej kolizji doszło w miejscowości Tabor, gdzie kierowca volkswagena uderzył w ciężarówkę. Jak się potem okazało, to nie Biedroń był pierwszy na miejscu zdarzenia, a młoda kobieta jadąca także tą trasą. Ta natychmiast zaopiekowała się uwolnionym z auta dwulatkiem o imieniu Bartek. Warszawscy funkcjonariusze wbrew relacji strażaków z OSP Regut potwierdzili na Twitterze również to, że chłopca wyciągnął z samochodu policjant. Mężczyzna otrzymał też gaśnicę, udostępnioną przez kobietę obecną na miejscu zdarzenia.
– Gdy tylko Bartuś zaczął płakać, ojciec zostawił auto i przejął z powrotem opiekę nad chłopcem. Będące na miejscu osoby wskazały mu pojazd, w którym mógł schronić dziecko przed chłodem. Okazało się, że samochodem podróżował pan Biedroń” – poinformowali policjanci.
Głos zabrał też Karol Kierzkowski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej:
– Z tego, co wiem, jego udział polegał na tym, że zaprosił dziecko do swojego auta” – zaznaczył Kierzkowski.
Gdy tylko Bartuś zaczął płakać, ojciec zostawił auto i przejął z powrotem opiekę nad chłopcem. Będące na miejscu osoby wskazały mu pojazd, w którym mógł schronić dziecko przed chłodem. Okazało się, że samochodem podróżował Pan Biedroń. 3/3
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) October 8, 2019
https://www.facebook.com/KamieniKupa1/posts/2434621060085696?__xts__%5B0%5D=68.ARC_ICUsr1Zgz8wpEBKaJvzYdAOf0fzOBYeRYccT4NYHbSgD_5yNTWbfIvRi-my3onftR2aYGYxyvympkSx-Dl5qFk03UFixria40hipoyRnVwTI8CpLlIqPmbSnp1btTGI827IY59qWaeuKQGOfFkcDN4xmkiBIXkl-x16P1OSu7QHAE0GNS8s4DE-_A-k6Y8oeAxNsM5RfU31rgveqtABx1GF8WV-1QW5FRx3tV_AZi7QYmelD33El5m3ZpJTcawrgdYyIbXJSJR35bSPfilnoKOQ7S3vaT9GCnnTCNIOLOEdxzVc3MverSGskR_iQXYUcFVNbYgCh3ZatAr36CXSM&__xts__%5B1%5D=68.ARDkfc_QDWEG8IV4NgOmC5fIxomEduMVYzvR2PhpKwhbWbyi7ARruouVnasFREmaUJPs-3aUoaFVJS2vKcJoLji_WSXcsKzlrvOPcCkmaqQxZmRMqAbuBUGwDFqhAUl9fqiv0b2bd61i2IhgIn7vMiibseN8TmKv7Dts87Ipb0mxKKP4b5Zj-qWLdU_g2KKiZLXV2lyYNExtv8ddjNVt0XZp8zW0GSXcscyhnAIY8O62Pz3w7-l_Ag4slNDcgRT3KgnXVFPFjLvM181cYN39flaNLYB2DJWXnD4nvJNtu-cvtmj75X7Tr8_yrXFJpak6nA2CE0DKVH82cbM-ddmsfa9z&__tn__=-R
Policjanta zaraz po zdarzeniu uwolnił z fotelika chłopca i wyciągnął go z wnętrza auta, aby zapewnić dziecku bezpieczeństwo. Pomocy udzieliła im wspomniana Pani, która wzięła Bartka na ręce oraz udostępniła policjantowi gaśnicę ze swojego samochodu. 2/3
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) October 8, 2019
Gdy tylko Bartuś zaczął płakać, ojciec zostawił auto i przejął z powrotem opiekę nad chłopcem. Będące na miejscu osoby wskazały mu pojazd, w którym mógł schronić dziecko przed chłodem. Okazało się, że samochodem podróżował Pan Biedroń. 3/3
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) October 8, 2019
źródło: warszawa.wyborcza.pl