Kamil Durczok zmarł cztery miesiące temu. Żona dziennikarza rozmawiała z „Fashion Magazine” ujawniając prawdziwą przyczynę jego śmierci. Durczok od wielu lat cierpiał na poważne problemy zdrowotne.
Nie dało się ukryć, że miał problemy z alkoholem, które przyczyniły się do jego problemów z prawem. Dziennikarzowi TVN groziło więzienie za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości.
Jak się okazuje, nie radził on sobie ze wszystkimi problemami. Marianna Dufek, żona Durczoka wyznała, że raz zobaczyła go z pistoletem przy skroni. Nie było wątpliwości, że Durczok chce popełnić samobójstwo, ponieważ nie radził sobie emocjonalnie po fali hejtu.
Żona Durczoka wyjawiła, że dziennikarz zmagał się z ogromnymi problemami zdrowotnymi.
— Chorował na żylaki przełyku. Wiedział, że jest bardzo chory, i myślę, że podświadomie chciał końca. Po jego śmierci zadzwonił do mnie nasz dobry znajomy – transplantolog. Powiedział, że Kamil po pierwszym ataku, kiedy przeszedł transfuzję, wiedział, że konieczny jest przeszczep wątroby. Miał zacząć przygotowywać się do procedury, ale więcej nie zadzwonił. Musiałby przestać pić. I zacząć inaczej żyć, przestawić wiele rzeczy w głowie. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, w której na dobre ruszyłyby procesy sądowe. Miał pełną świadomość, co mu grozi. Górę wziął jego gen autodestrukcji — wspominała żona Durczoka.
Zobacz również: Gowin atakuje PiS: „Partia, która zdecydowała się obrać kurs na narodowy populizm”
Zobacz również: Bruce Willis jest poważnie chory. To już koniec kariery aktora?
źródło: se.pl