Kinga Rusin przedstawia się jako celebrytka, która wyjątkowo dba o ekologię i ochronę środowiska. Tym razem zabrała głos w sprawie choinek. Ścinanie ich i trzymanie w domu jedynie przez okres świąteczny uważa wręcz za „barbarzyństwo”.
W rozmowie z portalem Pudelek.pl Kinga Rusin przyznała, że w tym roku nie będzie miała żadnej choinki, nawet tej sztucznej.
— I tak się ją wyrzuca po tygodniu, więc po co? — pytała dziennikarka.
Rusin jakiś czas temu miała pretensje z powodu kwiatów i zniczy na cmentarzach z okazji Wszystkich Świętych. To nie pierwszy raz, gdy prezenterka próbuje narzucić swoje zdanie innym.
— W naszych czasach stawianie na centralnym placu miasta wyciętego z lasu kilkudziesięcioletniego (a czasami i starszego) świerku to już nie tyle symbol świąt, co braku wrażliwości i wyczucia — powiedziała Kinga Rusin w temacie miejskich choinek.
— Jaki sens ma wycinanie z lasów najpiękniejszych okazów drzew po to, żeby „zdobiły” jakiś rynek przez kilka tygodni, a następnie wylądowały na śmietniku?! W momencie, kiedy dusimy się w smogu, kiedy degradowane jest środowisko naturalne, kiedy ochrona przyrody przegrywa z bezwzględnym biznesem, warto pomyśleć o innych, alternatywnych rozwiązaniach świątecznych dekoracji, które pokażą, że mamy świadomość, w jakich czasach żyjemy — analizowała dziennikarka.
źródło: nczas.com