Poseł Konfederacji Grzegorz Braun wziął udział w rzeszowskim proteście rodziców i nauczycieli domagających się ponownego otwarcia szkół.
Braun wziął w obronę protestujących zgromadzonych pod budynkiem jednej z rzeszowskich szkół. Kandydat Konfederacji na prezydenta Rzeszowa wdał się w dyskusję z jednym z funkcjonariuszy policji.
— Długo nam nie zejdzie, o ile zrobimy to sobie w cywilizowany sposób. Ponieważ według nas dochodzi tu do łamania zasad reżimu sanitarnego, bardzo proszę wszystkie osoby dorosłe o przygotowanie dokumentów tożsamości, wtedy państwa wylegitymujemy. Co będzie dalej, to sobie podejmiemy decyzję — zapowiedział policjant.
— Na co pan się powołuje? — spytał Braun.
— Powołuję się na rozporządzenie Rady Ministrów.
— Które rozporządzenie?
— Bodajże z jedenastego.
— „Bodajże”. Pan nie jest pewien, na jakie prawo się powołuje. Pan nie jest pewien, na podstawie jakiego prawa działa — wytknął policjantowi Braun.
— Ja nie uczę się wszystkich przepisów na pamięć — palnął policjant.
— Pan się nie uczy przepisów na pamięć. Pan policjant powiedział przed chwilą, że nie wie, na podstawie jakiego prawa działa i mówi, że nie uczy się tego praw, na podstawie, którego powinien działać
Następnie poseł Konfederacji oraz kandydat na prezydenta podszedł do trzech policjantów i zwrócił się do nich z krótkim apelem.
— Dłużej klasztora niżli przeora. Rzeczpospolita będzie trwała, miejmy nadzieję, a przestępcy i zbrodniarze, którzy wydają wam przestępcze rozkazy i polecenia, sugestie nieformalne, mam nadzieję, trafią przed sądy i do kryminału na resztę życia. I baczcie, żebyście się tam z nimi nie znaleźli. Nie wysługujcie się byle komu. Bądźcie Polakami, a nie eurokołchoźnikami. Bądźcie polską policją, a nie policją gettową, do której już, widzę, niektórzy aspirują — zaapelował do mundurowych Braun.
źródło: Nczas