Radosław Sikorski odniósł się do swojej skandalicznej wypowiedzi pod adresem Beaty Kempy. Nie miał jednak zamiaru przepraszać europosłanki Solidarnej Polski.
Cała awantura zaczęła się od wpisu byłej minister, która wyraziła swoją radość z faktu powieszenia polskiej flagi na siedzibie Generalnej Dyrekcji Lasów.
— Lasy zawsze wierne Polsce – szczególnie teraz, gdy nasz kraj jest tak brutalnie atakowany — napisała polityk Solidarnej Polski. Tymi słowami wzbudziła wściekłość Radosława Sikorskiego, który oskarżył jej ugrupowanie o „dojenie z Lasów Państwowych tak, jak z Funduszu Sprawiedliwości”.
Europosłanka nie pozostała dłużna Sikorskiemu i nazwała go „Herr Lord”.
— Walnij się w zatłuszczony łeb — odpisał jej były szefa MON i MSZ.
Wpis Sikorskiego spotkał się z powszechnym oburzeniem. Za Beatą Kempą opowiedzieli się politycy PiS oraz Solidarnej Polski. Ona sama nie zamierzała milczeć i również uderzyła w Radosława Sikorskiego.
— Wyśpi się i przemyśli na trzeźwo swoje agresywne zachowanie — napisała eurodeputowana.
Wpis polityka PO wywołał także niesmak w jego własnej partii. Jego koledzy byli zdania, że takie zachowanie to zwyczajna przesada. Brakuje jeszcze jasnego stanowiska lidera Platformy Obywatelskiej — Donalda Tuska, który do tej pory nie zabrał głosu w tej sprawie.
Tymczasem przemówił sam Radosław Sikorski, który jak widać nie ma żadnego poczucia winy.
— Pani minister Kempa zwróciła się do mnie per Herr, czyli chciała subtelnie zasugerować, że jestem Niemcem i zdrajcą. W takiej tonacji „fur Deutschland”. Dostała więc równie subtelną odpowiedź. Pani minister zasugerowała, że jestem Niemcem i zdrajcą, a ja jedynie, żeby poszła po rozum do głowy. Uważam, że potraktowałem ją bardzo ulgowo — napisał europoseł PO.
Zobacz również: Aktywistka Maja Staśko rzuciła jedzeniem. Szybko się zreflektowała [WIDEO]
Źródło: stefczyk.info, wp.wiadomości, rp.pl
