Pod koniec kwietnia media obiegła informacja o tym, że z inicjatywy prezydenta Wałbrzycha miejscy radni opowiedzieli się za uchwałą o obowiązkowym szczepieniu przeciwko COVID-19. Chodzi o wszystkich dorosłych mieszkańców i osoby pracujące w tym mieście. Pomysł poparło 22 radnych, natomiast 3 było przeciw.
Do sprawy odniósł się prezydent Wałbrzycha — Roman Szełemej, który po tym fakcie zmaga się narastającą falą hejtu. Polityk w związku z groźbami otrzymał policyjną ochronę.
— Uderzyliśmy w alarmowy dzwonek — powiedział prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.
Włodarz miasta nie spodziewał się, że decyzja ta wywoła tak wiele skrajnych emocji. W internecie zaczęły pojawiać się wpisy z groźbami kierowane wprost do prezydenta oraz urzędników miejskich. Internauci nawoływali do samosądów i linczu w związku z podjętą uchwałą.
Sprawa trafiła na policję, która niezwłocznie wszczęła postępowanie. Prezydent Szełemej otrzymał także ochronę. O tym fakcie poinformował Edward Szewczak z Urzędu Miasta w Wałbrzychu.
— Zdecydowano też o czasowym wstrzymaniu funkcjonowania fanpage’a prezydenta, ponieważ pod każdym postem pojawiało się tyle gróźb i wyzwisk, że mimo pracy 17 osób przy ich usuwaniu nie dało się opanować fali hejtu — dodał Szewczak.
W rozmowie z PAP Roman Szełemej przypomniał, że sam jest lekarzem i nie spodziewał się, że okoliczności będą tak trudne i przytłaczające.
— Trudno być zaskoczonym, obserwując na co dzień zachowania niektórych ludzi. To, że nie chcą się szczepić to jedno, ale to, że kwestionują koronawirusa i pandemię to jest zupełnie niesłychane, a w Polsce odsetek takich osób jest naprawdę duży. Demonstracje antyszczepionkowców to nie jest ewenement naszego miasta, podobne protesty odbywały się już w innych miejscach w Polsce — powiedział prezydent miasta zmartwiony, że chęć zaszczepienia się deklaruje zaledwie 40 proc. Polaków.
Zobacz również: Częstochowa: 26-latek uciekał ulicami miasta. Po drodze taranował radiowozy
źródło: tvn24.pl, dorzeczy.pl