Premier Mateusz Morawiecki odniósł się do niedawnego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Kontrowersyjna decyzja TSUE przewiduje, że Polska będzie musiała płacić karę w wysokości 500 tysięcy euro dziennie ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
— Na pewno — mówił Mateusz Morawiecki — nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego, ponieważ uważamy tę decyzję za skrajnię agresywną i szkodliwą — podkreślił szef rządu.
— Wydamy notę. Muszą zapłacić. To jest ich prawny obowiązek. Jeśli nie zapłacą, to zobaczymy — ostrzegł rzecznik KE Eric Mamer, wskazując, że Komisja zwróci się do Polski o zapłatę kar.
Premier Mateusz Morawiecki podkreślił podczas wtorkowej konferencji prasowej, że polski rząd absolutnie nie zgadza się z decyzją TSUE i jej nie uznaje:
— Warto na samym początku zaznaczyć, że nikt w Europie, ale to nikt, a już zwłaszcza nikt kto nie posiada legitymacji społecznej, nie powinien w sposób arbitralny podejmować takiej decyzji, która naraża bezpieczeństwo energetyczne kraju, która powoduje, że bez prądu, bez ciepła mogą pozostać miliony obywateli. Ta decyzja jest zupełnie błędna, jest absolutne arbitralna, oparta o błędne przesłanki i ja się nie waham w taki sposób jednoznaczny tę decyzję określać — mówił szef polskiego rządu we wtorek.
„Czesi bez dobrej woli”
Premier zadeklarował, że rząd nie zamierza zamknąć kopalni i elektrowni w Turowie:
— Raz jeszcze powtórzę to co wczoraj padło w naszym komunikacie, nie zamierzamy wyłączyć z funkcjonowania kopalni Turów i elektrowni Turów, są one fundamentalnie ważne dla funkcjonowania naszego systemu energetycznego. To 4 do 7 procent. Ta różnica wynika stąd, że w różnych okresach, w różnym stopniu pracuje ta elektrownia na rzecz całego systemu elektrycznego — mówił dalej Mateusz Morawiecki.
Na koniec szef rządu zaznaczył, że należy spodziewać się zakończenia sporu z Czechami ze względu na zbliżające się tam wybory:
— Trzeba jednak przypomnieć, że Czesi zachowywali się w sposób absolutnie bez dobrej woli. Takie informacje otrzymuje od naszego zespołu negocjacyjnego. W związku z tym my po zaproponowaniu dobrej oferty, która na początku jako taka została przyjęta, mieliśmy podstawy do tego, aby mieć nadzieję, że ten spór Czesi będą chcieli również zakończyć. Ale w Republice Czeskiej za parę tygodni są wybory parlamentarne i niestety nie zależało im na tym, żeby ten spór zakończyć — podsumował premier.
— Ja nad tym ubolewam i na pewno nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego, ponieważ uważamy tę decyzję za skrajnię agresywną, skrajnię szkodliwą również w naszych relacjach polsko-czeskich i sam fakt, że te wybory były rzeczywiście już wkrótce nie usprawiedliwia naszych partnerów czeskich — ocenił krytycznie Morawiecki.
Źródło: Do Rzeczy