Kilka dni temu lider PO Donald Tusk rozmawiał z dziennikarką TVN24, nie mając świadomości, że jego wypowiedź przed emisją również jest nagrywana. Użytkownicy aplikacji TVN24 GO mogli wówczas usłyszeć, co powiedział były premier przed programem na żywo.
Ostatecznie wyszła z tego całkiem zabawna sytuacja, która rozgrzała media. Donald Tusk wywołał kontrowersje mówiąc, że „Demotywuje go świadomość, że będzie musiał kandydować”.
– To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział na tej Wiejskiej – dodawał były premier.
„Ja do piekła bym poszedł, żeby uratować Polskę”. Tusk tłumaczy się ze swojej wpadki
Teraz Donald Tusk tłumaczy się ze swoich słów, mówiąc, że wcale „nie trzeba było żadnych przecieków”. Dodał, że gdyby usłyszał pytanie, czy Sejm jest dobrym wzorem ciężkiej pracy, czy odpowiedzialności to byłby zmuszony odpowiedzieć „mniej więcej to samo”.
– Myślę, że dość delikatnie się wyraziłem na temat Sejmu pod władzą PiS-u, bo to, co stało się z polskim parlamentaryzmem, to jest coś upiornego. Sejm jaki jest taki jest, co ludzie myślą o posłach i władzy PiS mniej więcej wiemy, ale ja nie tylko do Sejmu, ja do piekła bym poszedł, po to, żeby uratować Polskę przed tym bałaganem, jaki nam zgotowano – przyznał Tusk.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Olaf Scholz ma problem. Ten sondaż mówi wszystko
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szymon Hołownia w dramatyczny sposób tłumaczy, czym jest rtęć [WIDEO]
źródło: PAP / wpolityce.pl