Małgorzata Kidawa-Błońska wiele razy zmieniała swoje zdanie odnośnie kandydowania w wyborach prezydenckich. Sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński był gościem radiowej Trójki i wyznał, że kandydatka PO „nie wystartuje w wyborach, jeśli odbędą się 10 maja, ale pozostanie na liście wyborczej”.
— Pani marszałek nie wycofuje się z wyborów. Pani marszałek mówi bardzo jasno, że w wyborach uczciwych, normalnych, równych, z tymi czterema przymiotnikami zapisanymi w konstytucji, weźmie udział. Natomiast to, co chce zrobić PiS 10 maja, nie ma nic wspólnego z wyborami — powiedział Marcin Kierwiński.
Poseł Platformy podkreślił, że zbliżające się wybory nie będą niczym innym jak wielkim oszustwem.
— W procesie, który jest jednym wielkim fałszerstwem, nie wolno brać udziału. Dziwię się innym kandydatom. Mam nadzieję, że będziemy razem i na razie tak to wygląda, jeżeli chodzi próbę wyrzucenia tych wyborów korespondencyjnych, usługi pocztowej do kosza — oświadczył Kierwiński.
— Jestem gorącym zwolennikiem głosowania korespondencyjnego, ale pod warunkiem, że jest to głosowanie uzupełniające. To, co proponuje rząd, to kpina — mówił w emocjonalnych słowach gość programu.
Polityk dodał, że jego ugrupowanie ma nadzieję, że wybory będą przesunięte na inny termin. Zapowiedziano, że jeżeli wybory odbędą się 10 maja, to zaskarży je do Sądu Najwyższego.
— Lepiej to robić z perspektywy osoby, która także na tej liście była — mówił Kierwiński.
Gość radiowej Trójki podkreślił, że premier Morawiecki oraz minister aktywów państwowych Jacek Sasin „nie mają prawa” przygotowywać wyborów, bo od tego jest Państwowa Komisja Wyborcza. Uświadomił, że „wszystkie dokumenty są już przygotowane i powinny być już w prokuraturze”
W dalszej części wypowiedzi poseł opozycji kpił z partii rządzącej w takich słowach: — Trudno jest przekonać, że kwestie przygotowania wyborów, to kwestia walki z koronawirusem. Walczy się testami, których ten rząd nie robi.
źródło: wpolityce.pl
