Portal Onet powołując się na informacje od białoruskich opozycjonistów, przekazał, że dwóch rosyjskich żołnierzy poniosło śmierć w pobliżu polskiej granicy. Nie jest to jeszcze pewna informacja. Do śmierci funkcjonariuszy miało dojść z racji nieszczęśliwego wypadku.
Rosyjscy żołnierze zginąć mieli z powodu nieudanego lądowania ze spadochronem.
— Organizacja BYPOL, grupująca zbiegłych za granicę przedstawicieli białoruskich resortów siłowych, donosi, że podczas ćwiczeń dwaj komandosi „w czasie spadania sczepili się i u jednego z nich doszło do tzw. wygaszenia czaszy spadochronu”. Spowodowało to, że przestali oni hamować przy opadaniu i z dużym impetem uderzyli w ziemię — relacjonowano na portalu Onet.
O desancie wojsk rosyjskich pisaliśmy już wcześniej na naszym portalu. Białoruski resort obrony przekazał, że rosyjscy żołnierze razem z białoruskimi spadochroniarzami wylądowali na poligonie Gożski w obwodzie grodnieńskim. Fakt ten potwierdziło Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.
Podkreślono, że jest to „niezapowiadany sprawdzian gotowości bojowej” dla jednostek powietrznodesantowych.
W czwartek media obiegła informacja o tym, że Aleksandr Łukaszenka zaapelował do Władimira Putina o pomoc, by ten przysłał rosyjskich żołnierzy na granicę z Polską. O decyzji tej poinformował w czasie specjalnego posiedzenia swojego rządu.
— Broń idzie przede wszystkim z Donbasu. A po co? Chcą urządzić prowokację. Zderzyć ze sobą naszych pograniczników z ich pogranicznikami, naszych wojskowych – z ich wojskowymi. Jak widzicie, to już 15 tys. wojskowych, czołgi i sprzęt pancerny, poleciały śmigłowce i samoloty. Przybliżyli się ku naszej granicy, bezczelnie, nikogo nie uprzedzając — mówił Łukaszenka.
Źródło: Onet.pl, wmeritum.pl
Zapewne używali gaśnic zamiast spadachronow