W Polsce stale narastają protesty ze strony osób niewierzących w pandemię koronawirusa i sprzeciwiających się wprowadzanym przez rząd obostrzeniom. Uczestnicy „marszy o Wolność” przekonują, że całe zamieszanie z COVID-19 jest jednym wielkim spiskiem, za którego sprawą rząd próbuje ograniczyć swobody obywateli.
Jednym z ugrupowań, które popierają sprzeciw i bunt Polaków w tej kwestii jest Konfederacja. Jej przedstawiciele również biorą udział w antycovidowych manifestacjach i wspierają firmy, które pragną funkcjonować pomimo obowiązującego lockdownu. W Internecie pojawiło się nagranie, na którym widzimy, jak jeden z „nadgorliwych” policjantów w śnieżną i mroźną pogodę próbował ukarać mandatem młodą dziewczynę, która nie miała na sobie maseczki ani żadnej osłony na usta i nos.
Na ratunek poszkodowanej szybko ruszył poseł Grzegorz Braun, który słynie ze swoich kontrowersyjnych poglądów i przemówień, które zwykle trudno podważyć albo przerwać.
— Na jakiej podstawie dopytuje Pan o detale garderoby? Ja na przykład nie pytam o to Pana, Pan wie, że to jest nielegalne? Pan wie, że to wszystko jest bez należytej podstawy prawnej? — zaczął parlamentarzysta, obserwując zmieszanie funkcjonariusza.
— Pan nie powinien tutaj stać i zaczepiać niewiast na ulicy, tylko powinien Pan podejść do swoich przełożonych i powiedzieć, że stwarza się warunki, w których Pan jest nakłaniany do podejmowania nielegalnych działań. Ja Pana zachęcam, aby się Pan nie angażował w działalność przestępczą — ciągnął Grzegorz Braun.
— Przeszkadza mi pan w podejmowaniu interwencji — odparł krótko policjant i pouczył uczestniczkę marszu, że owszem ma takie prawo, by nie przyjmować mandatu, jednak sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Grzegorz Braun podkreślił, że musi uczestniczyć w tym wydarzeniu jako jego świadek, ponieważ chce znać fakty z pierwszej ręki, a nie jedynie z relacji.
— Dlatego nie utrudniając pańskich czynności, chcę być świadkiem tego zdarzenia — mówił w zdecydowanym tonie prawicowy poseł. Pomiędzy policjantem a Grzegorzem Braunem niedługo potem wywiązała się emocjonalna sprzeczka.
Poniżej całe nagranie opublikowane na YouTube.
Źródło: YouTube.com
Towarzysz Braun nie jest posłem prawicowym, a zaledwie putinowską wydmuszką z niejasnymi powiązaniami z rosyjskimi agentami wpływu… Zamiast „Szczęść Boże”, które w jego ustach jest obrazą Boga i wierzących, powinien każdy swój bełkot w Sejmie rozpoczynać od słów: „Szczęść Putin”… Byłoby bliżej prawdy i jego roli w Polsce…