Rzecznik prasowej Piotr Müller podczas konferencji prasowej dotyczącej przedłużenia stanu wyjątkowego, wdał się w sprzeczkę z dziennikarką telewizji TVN. Poszło o przedłużenie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej o 60 dni.
Reporterka telewizji TVN zapytała rzecznika rządu, dlaczego władza „nie dostrzega ludzi w migrantach na polsko-białoruskiej granicy”.
— Na dzisiejszym posiedzeniu Rada Ministrów podjęła decyzję o zwróceniu się do prezydenta Dudy o przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni — mówił Piotr Müller na konferencji prasowej.
Rzecznik rządu podkreślił, że sytuacja na wschodniej granicy Polski nadal pozostaje trudna, gdyż od początku kryzysu do naszego kraju usiłowało wedrzeć się ponad dziesięć tysięcy osób.
Piotr Müller Pamiętajmy że prowokacje prezydenta Łukaszenki mogą nadal być kontynuowane i obserwujemy również po tych informacjach, które otrzymujemy od naszych służb wywiadowczych oraz od służb wywiadowczych innych krajów, że te działania mają charakter zorganizowany — przypominał Piotr Müller.
Pretensje dziennikarki TVN
Obecna na konferencji reporterka TVN zapytała rzecznika rządu o to, dlaczego władza dehumanizuje imigrantów. Müller w odpowiedzi określił pytanie dziennikarki „manipulanckim”.
— Bardzo wymowne, że pani stwierdza, że rząd czegoś nie widzi. Widzi — odpowiedział Müller. — Byłoby pewnie o wiele rzetelniej pytać o to, w jaki sposób podchodzimy do tej sytuacji. Pani stwierdzenie, że nie widzimy w tych osobach ludzi, po prostu jest manipulanckie i nieprawdziwe, bo każda osoba, która przekroczy polsko-białoruską granicę, jeżeli zrobi to nawet nielegalnie, to jest poddana odpowiedniej opiece, która wynika z prawa polskiego i prawa międzynarodowego — odparł rzecznik rządu.
Polityk zarzucił dziennikarce TVN, że ta stosuje praktyki wykorzystywane przez propagandę reżimu Łukaszenki.
— Naprawdę byłbym wdzięczny, żeby w imię polskiej racji stanu, nie powtarzać takich rzeczy, bo na tym bardzo zależy mocodawcom z Moskwy i Mińska — mówił polityk.
źródło: Do Rzeczy