Liderka „Strajku Kobiet” Marta Lempart skandowała pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości krzycząc wulgarne hasła. Zaznaczyła, że rządzącym należy mówić „wyp******ć tyle razy, ile będzie tylko trzeba.
Na prounijnej manifestacji na stołecznym Placu Zamkowym nie zabrakło liderki „Strajku Kobiet” Marty Lempart, która przekonywała, że zrobi wszystko, by bronić wartości europejskich.
— Każdy europejski polityk jest zobowiązany nam pomagać, bo to my toczymy tę walkę. Walczymy o wartości europejskie, bo wiemy, ze Polski dla wszystkich nie będzie, jeśli nie będziemy w Europie. To jest walka, która toczy się cały czas — zapewniała Marta Lempart podczas przemówienia na manifestacji pod hasłem „ZostajeMY w UE”.
— W oporze trzeba się ćwiczyć tak, jak w wolności. My się ćwiczymy w oporze, jesteśmy zmęczeni, wątpimy, czy warto, jesteśmy wkur***ni, i to jest normalne. To jest ta najtrudniejsza część, żeby wytrwać — wołała feministka.
Do apelu lewicowej działaczki przyłączył się tłum przeciwników PiS, skandując uwielbiane przez nią hasło.
— My tu jesteśmy po to, żeby powiedzieć: nie znacie dnia, ani godziny, nie wiecie, czego możecie się spodziewać i zawsze jak coś postanowimy, to przynajmniej część z nas tam dojdzie i będzie was wkur***ć — słychać było wyzwiska pod siedzibą PiS.
Aktywistka nie ustając w groźbach i atakach, obiecywała, że i tak doczeka się Polski, która będzie Polską świecką. Nawiązała przy tym do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy.
— Nie będziemy mieć w mundurach Straży Granicznej morderców, którzy wyrzucają dzieci do lasu — mówiła Lempart.
Zobacz również: Premier Morawiecki zareagował na słowa Donalda Tuska. Opublikował dosadny wpis
źródło: fronda.pl, niezalezna.pl