Marcin Kulasek

Marcin Kulasek tłumaczy się ze swojego narzekania na niskie zarobki: „Wyszedłem na nadętego buca”

Niedawna wypowiedź sekretarza generalnego SLD wywołała kontrowersje w mediach. Marcin Kulasek w rozmowie z Interią żalił się na niskie zarobki parlamentarzystów.

— Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę i dietę 2,5 tys. zł — mówił Marcin Kulasek. Jednak po przemyśleniu całej sprawy stwierdził, że wyszedł na nadętego buca”.

Kilku parlamentarzystów, m.in. Borys Budka czy Katarzyna Lubnauer, również narzekało na warunki panujące w Domu Poselskim.

— Meble pamiętają późnego Gierka, jest ciasno. Część ma wyremontowane łazienki z prysznicem, część wciąż dysponuje starymi wannami — tłumaczył Kulasek. Poseł zauważał przede wszystkim brak aneksów kuchennych.

— W pokoju mogę zrobić sobie jedynie herbatę, poza tym muszę stołować się na mieście. To są wszystko koszty. Gdybym chciał sobie zrobić śniadanie, to mam to utrudnione. Nie mogę sobie ani podgrzać parówki, ani usmażyć jajecznicy, bo nie ma gdzie. Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę, plus dieta 2,5 tys. zł — wymieniał sekretarz SLD

Po pewnym czasie Kulasek zaczął się tłumaczyć ze swoich słów i zamieścił sprostowanie na Facebooku.

— Niełatwo jest wracać do niemiłych rzeczy, ale przeczytałem wczoraj wieczorem jeszcze raz wywiad ze sobą i zdałem sobie sprawę, że wyszedłem na nadętego buca… Zupełnie nie to miałem na myśli. Jest dokładnie odwrotnie, niż to wyszło z mojej wypowiedzi. Nie jestem oderwany od rzeczywistości i zdaję sobie sprawę, jak i za ile się żyje w Polsce. 9 tysięcy miesięcznie to bardzo dużo — napisał poseł Lewicy.

— Wiem, ile zarabia moja żona w urzędzie i wiem, ile czasu, energii, wiedzy i umiejętności poświęca każdego dnia, jak większość Polaków. Poselskie zarobki to trzy razy tyle. Dla nas naprawdę dużo. I nie, właśnie nie przywykłem do luksusów i nie czuje się komfortowo jadając na mieście, bo wolę sam sobie zrobić śniadanie czy ugotować obiad. Przecież wszyscy tak robimy — w takich słowach polityk kontynuował swoje tłumaczenie.

— W rozmowie, która dziś budzi tyle emocji, chciałem po prostu powiedzieć, że w Olsztynie uposażenie poselskie to znacznie więcej niż w Warszawie. A Polska, o której marzę, to kraj, w którym i w Olsztynie, i w Warszawie, i w Ełku, i w Płocku ludzie zarabiają godnie. Zdaję sobie sprawę, że ta wypowiedz będzie się za mną ciągnęła, mam nadzieję, że swoją pracą pokażę, że uczciwie zarabiam na poselską pensję — powiedział Marcin Kulasek.

źródło: facebook.com, wiadomosci.onet.pl

About the Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like these