Lech Wałęsa wskazał swojego faworyta w wyborach prezydenckich. Większość kandydatów, która ubiega się o fotel prezydenta RP, nie przypadła do gustu politykowi. Jeszcze niedawno Lech Wałęsa z przekonaniem popierał Władysława Kosiniaka-Kamysza. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Były przewodniczący NSZZ „Solidarność” jest jednak bardzo zmienny w swoich decyzjach i upodobaniach. Jak podkreślił, Kosiniak-Kamysz nie ma już u niego szans i „przegrał wszystko„.
— Podałem mu rękę, a on mnie w nosa za to?! On musi zmądrzeć politycznie, doświadczenia nabrać — komentował Wałęsa zniechęcony do lidera PSL.
Teraz były prezydent ma nowy pomysł. Postanowił, że zagłosuje na „mniejsze zło”, czyli Małgorzatę Kidawę-Błońską.
— Nie pozostaje mi nic innego jak zagłosować na Małgorzatę Kidawę-Błońską. Ma najwięcej doświadczeń, rodzinnych i innych i z tego punktu widzenia byłaby najlepsza — wyjaśnił polityk w rozmowie z „Super Expressem„. Jego zdaniem Kidawa-Błońska ma w sobie wiele zalet, które czynią ją atrakcyjną kandydatką dla wyborców.
— W tym stanie rzeczy Małgorzata Kidawa-Błońska to jedyny możliwy wybór. Bo moimi kandydatami na prezydenta, gdyby oczywiście startowali, byliby Andrzej Olechowski lub Waldemar Pawlak — dodał były prezydent.
źródło: wiadomosci.wp.pl