Jarosław Kaczyński po licznych atakach ze strony opozycji w końcu przerwał milczenie i wygłosił dobitną mowę. Nawoływał w niej do obrony kościołów oraz wartości katolickich.
Te słowa nie spodobały się byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie, który nie szczędził ostrej krytyki wobec prezesa PiS.
Kaczyński zabrał głos po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zbulwersował wielu Polaków. To właśnie po nim zorganizowano liczne, emocjonalne protesty w wielu miastach Polski.
Polityk PiS dodał, że demonstracje trwają już od czwartku, co jest niezwykle ryzykowne dla wielu ludzi ze względu na pandemię koronawirusa. Wezwał również do obrony wartości moralnych, które nieodłącznie wiążą się z wiarą katolicką.
— Ci, którzy do nich nawołują, i ci, którzy w nich uczestniczą, sprowadzają niebezpieczeństwo powszechne, a więc dopuszczają się przestępstwa, poważnego przestępstwa. Władze mają nie tylko prawo, ale i mają obowiązek przeciwstawiania się tego rodzaju wydarzeniom — mówił wicepremier.
Zobacz również: Jolanta Kwaśniewska: Jestem w*******a, jak większość Polaków
Od słów osobistego komentarza nie mógł się powstrzymać Lech Wałęsa, który znalazł winowajcę obecnego stanu rzeczy.
— Perfidna od zawsze gra Kaczyńskiego, tym razem widząc klęskę polityczną celowo wywołał temat, w którym wymusza na Kościele poparcie. Kolejny raz dzieli naród tym razem przy przymusowej pomocy Kościoła, Który nie ma wyboru w tym temacie. Ja zwracam uwagę, apeluję i kolejny raz ostrzegam, to praktykujący niewierzący. Dla nich nie ma żadnej Świętości — napisał na Facebooku Wałęsa.
Perfidna od zawsze gra Kaczyńskiego, tym razem widząc klęskę polityczną celowo wywołał temat w którym wymusza na…
Opublikowany przez Lecha Wałęsę Wtorek, 27 października 2020
źródło: o2.pl
